Policjanci Tomasz G. i Sławomir Ś. na co dzień zakładali mundury i łapali piratów drogowych. Zapewne tak też miało być 3 października 2021 roku w Nowym Żmigrodzie, gdzie obaj pełnili służbę. Jednak, jak ustalili śledczy, coś pchnęło ich do złego. "W trakcie pełnionej służby zatrzymali do kontroli dwa busy na rumuńskich tablicach rejestracyjnych. Wskazali, że kierujący przekroczyli dozwoloną prędkość, a następnie zażądali – w związku z pełnieniem funkcji publicznej – korzyści majątkowej w łącznej kwocie 2000 złotych od obywateli Rumunii, którzy kierowali tymi pojazdami. Uzależniali zwrot dokumentów oraz umożliwienie dalszej jazdy od otrzymania korzyści majątkowej, czym działali na szkodę pokrzywdzonych" – informowała Beata Piotrowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Romowie mieli od razu wymienić pieniądze, by przekazać mundurowym, którzy ich zatrzymali. Jednak obcokrajowcy byli zszokowani metodami, jakie miała wobec nich zastosować policja w Polsce i od razu po zdarzeniu napisali maila do polskich organów ścigania. Czynności w tej sprawie wykonywało też Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Po zakończeniu swojego śledztwa BSW przekazało dokumenty do Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
"Czynności dowodowe w toku śledztwa potwierdziły, że oskarżeni nie odnotowali w notatnikach służbowych faktu tej kontroli, również nie wystawili mandatów karnych. Poza tym ustalono, że 3 października 2021 roku nie pobierali na wyposażenie służby ręcznego miernika prędkości" – dodała Beata Piotrowicz.
Najpierw zatrzymany i osadzony w areszcie został Sławomir Ś. Za Tomaszem G. wydano list gończy. Po kilku tygodniach ten sam zgłosił się do organów ścigania. Wobec obu funkcjonariuszy wszczęto postępowania dyscyplinarne, jednak zostały umorzone z powodu odejścia policjantów ze służby. Obaj mężczyźni trafili do aresztów. Żaden z nich nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
W piątek przed Sądem Rejonowym w Jaśle ruszył proces policjantów, którzy są oskarżeni o przekroczenie uprawnień i przyjęcie korzyści majątkowej. Policjanci zostali doprowadzeni z aresztów w Przemyślu i Rzeszowie. Przed salą rozpraw na korytarzu obaj chowali się pod kapturami i za kurtkami. Na sali jeden z nich się uśmiechał, drugi ostentacyjne żuł gumę, aż sędzia poprosiła go, by przestał. Po wielu konsultacjach i długim oczekiwaniu na decyzję, jawność procesu została wyłączona. Taki wniosek złożył obrońca oskarżonych i poparł go prokurator.
Sędzia uzasadniała, że równocześnie z tym procesem toczy się postępowanie dotyczące ujawnienia przez funkcjonariusza policji osobie nieuprawnionej informacji niejawnych, a treść zeznać może mieć wpływ na to postępowanie, stąd konieczność wyłączenia jawności procesu. Policjantom za popełnione przestępstwa grozi do 10 lat pozbawienia wolności.