Henryk Kukuła, który urodził się w 1966 roku w Chorzowie, już od najmłodszych lat sprawiał duże problemy wychowawcze i był bardzo agresywny wobec rówieśników. W wieku zaledwie 14 lat, zamordował 5-letnią dziewczynkę, a następnie zbezcześcił jej zwłoki, dotykając jej miejsc intymnych.
Po tej zbrodni został osadzony w zakładzie wychowawczym w Krupskim Młynie. Tam jego zbrodniczy instynkt nie tylko się nie zatrzymał, ale nadal rozwijał. W czasie pobytu w tym miejscu, w 1984 roku skatował na śmierć i zgwałcił 9-letniego syna wychowawcy. Za to morderstwo, mając 18 lat został skazany na 15 lat więzienia. Tam miał doznawać aktów agresji ze strony współwięźniów, przez których także miał być zgwałcony.
Na mocy amnestii z 1989 roku, jego wyrok został obniżony do 10 lat pozbawienia wolności. Więzienie opuścił jeszcze wcześniej, bo w kwietniu 1990 roku. Już w lipcu, po raz kolejny dał o sobie znać jego patologiczny charakter. Mając 24 lata z zimną krwią zamordował dwóch chłopców, braci mających 5 i 7 lat. Wtedy wymiar sprawiedliwości zdecydował o osadzeniu seryjnego mordercy za kratkami na 25 lat. Do tego wyroku doliczono też prawie 4 lata z pozostałe z poprzedniego wyroku. Dodatkowy rok, Kukuła dostał za napaść na strażnika więziennego.
Od tego czasu, "Monstrum z Chorzowa", jak nazwały mordercę media, znajduje się w więzieniu. Aktualnie swoją karę odbywa w zakładzie karnym w Rzeszowie. Maj 2020 roku to jednak termin, w którym skończy się jego odsiadka. Czy po tym czasie, morderca wyjdzie na wolność? Jak poinformowała ostatnio "Gazeta Wyborcza", aby odizolować tak groźnego przestępcę od społeczeństwa, należałoby go osadzić w specjalnych ośrodku zamkniętym, jaki istnieje w Gostyninie. To właśnie tam trafiają zabójcy, którzy w przypadku zakończenia odsiadywania kary więzienia, po wyjściu mogliby nadal stanowić zagrożenie dla społeczeństwa.
Aby tak się jednak stało, dyrektor zakładu karnego, w którym przebywa Kukuła, musiałby złożyć odpowiedni wniosek, nie później niż osiem miesięcy przed zakończeniem odsiadki. Według informacji podawanych przez Wyborczą, tak się nie stało. Dzisiaj rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Rzeszowie, sędzia Tomasz Mucha, poinformował nasz portal, że odpowiednia dokumentacja jednak wpłynęła. Tym samym możliwe jest, że Henryk Kukuła nie wyjdzie na wolność. Nie jest to jednak pewne.
Wszystko zależy od decyzji biegłego, który zostanie powołany, aby zbadać stan psychofizyczny ponad 50-letniego mężczyzny. Jak przyznał nam z doświadczenia przedstawiciel rzeszowskiego sądu, nie ma reguły w tego typu decyzjach. Są przestępcy, którzy po zakończeniu odsiadywania wyroku nadal według biegłych stwarzają zagrożenie i oni trafiają do kolejnych miejsc odizolowanych. Bywa jednak, że nawet stan zdrowia psychicznego morderców, zdaniem biegłych poprawia się i są oni w stanie funkcjonować w społeczeństwie jako pełnoprawni obywatele. Jak będzie w przypadku Henryka Kukuły?
Nim zapadnie decyzja, minie jeszcze kilka miesięcy. Biegłych ostrzegł Roman Hula, który zatrzymał Kukułę po jego pierwszym morderstw - Jeśli ten człowiek wyjdzie na wolność, będzie zabijał dalej - stwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Polecany artykuł: