Dramat samotnej matki w Jaśle! Co się dzieje w bloku socjalnym?
Laura Zabawa z Jasła sama wychowuje 3-letnią Esterkę. W opiece nad dziewczynką pomaga babcia Grażyna, czyli jej mama. 31-latka twierdzi, że zmaga się z wieloma przypadłościami, które uniemożliwiają jej podjęcie normalnej pracy.
– Rozpoznano u mnie zaburzenia korzeni nerwów rdzeniowych, choroby krążków międzykręgowych z uszkodzeniem korzeni nerwów rdzeniowych. Mój organizm nie toleruje też glutenu. Codziennie zmagam się z niedowładem kończyn, mrowieniem i drżeniem rąk. Mam problemy z mową i walczę z silnym bólem. Farmakoterapia to leczenie paliatywne. Rehabilitacja nie przynosi znacznych efektów – opisała Laura. Kobieta mieszkała w Jaśle, w swoim rodzinnym domu, ale kiedy poznała swojego ówczesnego partnera wyprowadziła się do Łodzi. Rozstała się z ojcem dziecka, gdy jeszcze nie wiedziała o ciąży. Potem wracać do mężczyzny już nie chciała i podjęła decyzję, że wróci do rodzinnego domu, by wychować tam swoje dziecko. Niestety jak twierdzi, warunki w tamtym domu są tragiczne, a grzyb i przeraźliwy chłód uniemożliwiają życie z malutkim dzieckiem.
– Jak wchodziło się do łazienki, to para leciała z ust, było tak zimno. Sufity odpadają płatami na podłogę. Chciałabym ocieplić ten budynek i znów tam zamieszkać z mamą i moją córeczką - tłumaczyła kobieta. Samotna matka poprosiła miasto o przyznanie lokum socjalnego. To w Jaśle znalazło się szybko. Na niespełna 18 metrach kwadratowych kobieta ma jeden kuchnio-pokój razem z przedsionkiem oraz malutką łazienkę. Warunki są kiepskie, ale zimą jest ciepło.
Sąsiedzi nie dają jej żyć?!
Niestety, młoda kobieta twierdzi że od wyprowadzenia się do tego miejsca boryka się z agresywnymi sąsiadami. – Przyszłam tutaj z malutki dzieckiem. To nie jest normalny blok - alkohol, narkotyki i agresja są na każdym kroku. Zaczęło się od tego, że poszłam do sąsiadów na górę poprosić, by podczas libacji zachowywali się ciszej. Chciałam uśpić Esterkę. Niestety nie tylko nie było ciszej, ale zaczęły się wyzwiska na klatce schodowej i groźby. Potem zniszczono wózek mojej córeczki, który stał przed mieszkaniem - wspominała kobieta.
Pani Laura zaznaczyła również, że na słownej agresji się nie skończyło. Oprócz coraz bardziej wulgarnych epitetów rzucanych w stronę samotnej matki pojawiła się też przemoc. – Naprzeciwko mojego lokum jest mieszkanie rodziny K. Ich wszyscy się boją w bloku. Wszystkim zaszli za skórę. Niejeden przeszedł już z nimi piekło. To matka i jej syn wielokrotnie popychali mnie na schodach, wyzywali czy potem już bili i regularnie okładali pięściami. Miałam złamany nos. Jak we krwi zobaczyła mnie córeczka nie mogła przestać płakać i się uspokoić. Pięściami uderzali mnie po brzuchu i bili po twarzy trzymając za kucyk. Wzywałam policję. Sprawę zgłaszałam w prokuraturze. Oni jednak są głusi na moje prośby o pomoc - mówiła młoda kobieta. Pobita na klatce schodowej przez sąsiadów miała być też babcia, pani Grażyna.
– Nie mieszkam w swoim domu, który Laura chce wyremontować, bo boję się o swoją córkę i wnuczkę. Jestem tutaj z nimi, w tym malutkim mieszkanku, żeby pomóc im i je chronić. Śpię na podłodze, ale muszę zadbać o moją rodzinę. Ja zostałam pobita, kiedy mijałam się z tymi agresorami na schodach. Szłam z tyłu za Laurą i Esterką i widziałam jak syn sąsiadki napluł na moją wnuczkę. Zwróciłam mu uwagę i wówczas rzucił się na mnie z pięściami. Przyjęłam tyle mocnych uderzeń, że nie chce już do tego wracać. Laura chciała mi pomóc i ona oberwała najbardziej - wyjaśnia pani Grażyna.
Sąsiedzi Pani Laury twierdzą, że oni nie są agresywni, a problemem ma być zachowanie samotnej matki. – To się zaczęło od tego, że ona chodziła całą szerokością schodów z dzieckiem i nikomu nie ustępowała. Szturchała wszystkich i wyzywała. Ona mówi, że to my pijemy i ćpamy, a tak naprawdę to ona jest taka. My pracujemy. Ona rzuciła się z pięściami na mnie i pobiła mojego syna - tłumaczyła starsza kobieta. Rany, jakie odniosła Laura są według sąsiadów efektem tego, że oni musieli się przed nią bronić. – Ona zniszczyła mi rower. Złapałem ją na gorącym uczynku jak przecinała opony takim wielkim nożem. W sądzie ją uniewinnili, bo nie miałem dowodów. My tu mieszkamy 30 lat. To ona przyszła i sprawia problemy! Ona mnie pobiła, a policja zamknęła nas na 48 godzin - tłumaczył młody mężczyzna. Jego matka w rozmowie z nami dodała, że czasem zwyzywała młodą sąsiadkę, ale tylko wówczas, gdy ta ją do tego sprowokowała. Pani Laura ma kilka wstrząsających nagrań, których treść wskazuje, że wyzwiska, agresja i groźby w bloku, w którym mieszka są normą.
Policja ujawnia szczegóły interwencji
Policja dobrze zna blok, w którym mieszka Laura. Rzecznik Prasowy Policji w Jaśle Daniel Lelko przybliżył, jak wyglądały interwencje służb w lokalizacji, gdzie są mieszkania socjalne. Z notatek policyjnych wynika, że Laura od 1 stycznia 2022 roku wzywała mundurowych wobec swoich sąsiadów sześciokrotnie, a jej sąsiedzi trzykrotnie.
- Pod tymi adresami nie jest prowadzona procedura "Niebieskiej Karty". Mogę potwierdzić, że Wydział Kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Jaśle, prowadzi obecnie jedno postępowanie dotyczące interwencji pod adresem …(Lokal, który zamieszkuje Laura Zabawa - przyp. autora). Dotyczy ono tego, że 23 czerwca br. w godzinach wieczornych, w tym bloku, doszło do pobicia. Na miejscu policjanci zatrzymali dwoje sprawców: 63-letnią kobietę oraz 26-letniego mężczyznę. Mężczyzna był w stanie po użyciu alkoholu, natomiast kobieta odmówiła poddania się badaniu. Oboje usłyszeli zarzuty udziału w pobiciu oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu, ponadto mężczyzna usłyszał dodatkowo zarzut kierowania gróźb karalnych. Podejrzani nie przyznali się do winy. Wobec nich został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się z pokrzywdzoną - przekazał funkcjonariusz policji w Jaśle.
Laura marzy, by wyremontować swój rodzinny dom i wyrwać z mieszkania, które obecnie zajmuje z mamą i córeczką. Błaga o każdą pomoc, która mogłaby je przybliżyć do życia w ich domu. – Każda najmniejsza złotówka się liczy! Chcemy, by nasz dom był ciepły i byśmy mogły bezpiecznie mieszkać. Nie słuchać wrzasków, awantur i nie bać się wychodzić za drzwi. Chcemy spokojnie spać i wyjść z tej traumy, w której obecnie żyjemy każdego dnia - rozpaczała młoda kobieta. Zbiórkę samotnej matki można wesprzeć na portalu zrzutka.pl.
Znajomi Laury założyli dla niej profil w mediach społecznościowych, który nazywa się: „Na lepsze jutro” to grupa na Facebooku, gdzie odbywają się licytacje różnych rzeczy, z których cały wpływ zostanie przeznaczony na remont domu kobiet.