Przypomnijmy - pierwsze dzieci z objawami zatrucia zgłosiły się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Sanoku już 24 października. Maluchy z Samorządowego Przedszkola nr 3 miały wysoką gorączkę, bóle brzucha, biegunkę, a także wymiotowały.
Z każdym kolejnym dniem liczba takich przypadków się zwiększała. Skala tego problemu okazała się być szokująca. Do zatrutych dzieci dołączali także dorośli, w tym pracownicy przedszkola. Do lekarzy zgłosiło się ponad 200 osób z podejrzeniem zakażenia pałeczkami salmonelli. W tym gronie ponad 160 przedszkolaków.
Jak się okazuje, bakterie salmonelli odkryto w kilku produktach żywnościowych, które były podawane w przedszkolu 23 października, czyli dzień przed wystąpieniem pierwszych zatruć. Chodziło konkretnie o sałatkę jarzynową, surówkę z marchwi i jabłka, a także kawę zbożową z mlekiem.
Obecnie trwają przygotowania placówki do ponownego jej otwarcia. Burmistrz Miasta Sanoka poinformował, że prace porządkowo-dezynfekcyjne w budynkach przedszkola są sukcesywnie wykonywane i protokolarnie odbierane. Sprawę zatruć bada także prokuratura.
Wyznaczenie konkretnej daty ponownego otwarcia przedszkola jest bardzo trudne, ponieważ w tym nadal trwa dezynfekcja pomieszczeń. Termin ich zakończenia zaplanowano na najbliższy poniedziałek, ale to nie oznacza otwarcia placówki dla przedszkolaków. Na to musi zgodzić się jeszcze sanepid, który po skończonej sterylizacji w sanockim przedszkolu, oceni sytuację epidemiologiczną wszystkich pomieszczeń. Dopiero wtedy zapadanie decyzja o ewentualnym otwarciu placówki.
Polecany artykuł: