W Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu jest kilkanaście małych sarenek. Słodkie maluszki mają po kilka dni i są całkowicie uzależnione od weterynarzy z Lecznicy. Ci karmią te maleństwa, dają im witaminy, troszczą się o nie i opiekują. Są dla nich jedynymi rodzicami, bo prawdziwi umarli. Mama sarnich trojaczków zmarła po cesarskim cięciu w lecznicy, inne zginęły albo zagryzione przez psy, albo pod kolami samochodów. Teraz weterynarze dbają o te maleństwa uczą je chodzić i poznawać świat, by sarnie dzieci mogły opuścić sarni żłobek i żyć na wolności. Tam gdzie ich miejsce.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: