Anna K. (71 l.) jest mieszkanką Starego Miasta (Podkarpackie), gdzie mieszka razem z mężem. Sąsiadują oni z Kazimierą W. (65 l.), która sporą część swojego życia spędziła w USA. Kobiety nie darzą się sympatią i raczej w najbliższe świętą nie przełamią się opłatkiem. Anna K. powiedziała w rozmowie z reporterką "Super Expressu", że sąsiedzka kłótnia trwa od 47 lat! Powód? 3 metry działki.
- Zaczęło się od komasacji gruntów. Ta baba uważa, że zajmuję jej 3 metry działki, chociaż one są moje i mam na to wszystkie papiery! Wzywała już geodetów, straszyła sądami i policją. Całe życie ma z tym problem. Chodzi o 3 metry, zaraz za naszym domem. Tam nic więcej nie mamy. A ona uważa, że to jej! Wykrzywia mi się, wyzywa, mówi, żem nieprawa, że żyję rozpustnie, a ja przecież mam męża, dzieci i jak Bóg mi świadkiem, nic jej nie zrobiłam, ona ma zwadę ze wszystkimi sąsiadami - rozpacza Pani Anna w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć: Podkarpackie. Przez prawie 50 lat kłócą się o 3 metry działki. W ruch poszła siekiera [ZDJĘCIA]
Po tej samem stronie drogi, tuż za płotem mieszka Kazimiera W. razem z matką. Matka Kazimiery uważa, że wszystkiemu winni są jej sąsiedzi, bo ci zjadali jej owoce z drzewa, zanim ona zdążyła je zebrać i robią jej różne złośliwości, chociaż kobieta sobie tego nie życzy.
- Zasiadły na połowę mojego placu, zapierd***lili się tam, aż rozpacz bierze! Ja nie mam siły do tych sąsiadów, bo ja miałam za dużo, one miały za mało. Całe życie nie dość, że się żywiły z mojego jabłka czy czereśni, czy wiśni, nic nie można było zebrać, bo pozjadały wszystko, zanim zdążył człowiek zebrać, to teraz zabrały moje - krzyczała zirytowana kobieta.
Zobacz też: Tarnobrzeg. Ernest M. zgwałcił dwoje dzieci? Lista pedofilskich zarzutów jest długa! [GALERIA]
Stare Miasto. Atak siekierą na sąsiadkę
Na początku grudnia sytuacja miała wymknąć się spod kontroli i nie skończyło się na wyzwiskach przez płot i prześmiewczych minach. Doszło do konfrontacji. Według Anny K., która miała być poszkodowana w tym zdarzeniu, na jej posesję wbiegła Kazimiera W. z siekierą i zaczęła nią wymachiwać i grozić kobiecie śmiercią.
- Ja wyszłam na pole, żeby wylać wodę z miski, a ta jak wyskoczyła na mnie z tą siekierą! Zasłoniłam się tą plastikową miską, a ta łup i mnie trząsnęła! Miska trach, ja w krzyk i zaraz zadzwoniłam po policję - wspomina Anna K. w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu".
Tomasz Potejko, rzecznik prasowy leżajskiej policji, potwierdza, że doszło do takiego zdarzenia.
- W dniu 3 grudnia Komenda Powiatowa w Leżajsku została powiadomiona o awanturze pomiędzy dwoma sąsiadkami. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że doszło do kłótni pomiędzy dwoma kobietami: 65-letnią i 71-letnią sąsiadką. Przy czym jedna z tych kobiet miała wymachiwać siekierą i grozić drugiej pozbawieniem życia - informuje nas rzecznik.
Na szczęście, nikomu nic się nie stało.
- Żadna z osób uczestniczących w tym zdarzeniu nie ucierpiała fizycznie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta, która jest pokrzywdzoną w tej sprawie, broniła się przed atakiem siekierą plastikową miską, która została zabezpieczona przez funkcjonariuszy na miejscu zdarzenia. Zabezpieczono również siekierę w czasie oględzin u podejrzanej. W tej sprawie 65-letnia kobieta usłyszała zarzuty z art. 190 par. 1 KK, czyli kierowania gróźb karalnych wobec pokrzywdzonej. Prokurator zastosował środki zapobiegawcze wobec podejrzanej w postaci dozoru policyjnego, zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną - informuje nas Tomasz Potejko.
Czytaj również: Pijany syn policjanta wsiadł za kierownicę BMW i spowodował wypadek. To nie wszystko! [WIDEO, GALERIA]
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]