SEKSBIZNESOWI grozi UPADŁOŚĆ! "Był tylko jeden klient"

Sandra (imię, które podaje na portalu internetowym, na którym umawia się z klientami) ma 34 lata i jest mamą 3-letniego chłopca.

-Dla ojca mojego synka dziecko niestety nie jest najważniejszą rzeczą w życiu. Kiedy powiedziałam mu, że jestem w ciąży uciekł. Jednak postanowiłam urodzić i wychować sama swojego syna. Życie szybko zweryfikowało, że dobrze płatnej pracy nie dostanę. Mam tylko średnie wykształcenie. Wiedziałam, że jedna z koleżanek pracowała na ulicy. Zadzwoniłam do niej i wprowadziła mnie w ten świat. Nie chciałam tego, ale została sama. Na utrzymaniu dziecko i chora matka. Muszę sama za wszystko zapłacić, kupić lekarstwa dla mamy i zadbać o przyszłość synka- relacjonowała Sandra.

Kobieta zarabia jako prostytutka w Rzeszowie (woj. podkarpackie) i okolicach. Do tej pory dawała swoje ogłoszenie na portalu w Internecie, umawiała się z klientami i wynajmowała pokój za 50 -150 zł  lub mieszkanie przez Internet i zapraszała tam mężczyzn. Kobieta podała, że jej stawki to zazwyczaj 100-200 zł w zależności od usługi. Do czasu wybuchu epidemii Sandra w najlepsze dni przyjmowała dziennie od 3 do 6 klientów

-Odkąd premier zamknął szkoły miałam tylko jednego klienta! Spotkanie z nim w ogóle mi się nie zwróciło, bo poszło na zapłacenie pokoju. Mężczyźni boją się umawiać. Mój telefon milczy. A do wynajmowanego mieszkania nit nawet nie zagląda! -  Kobieta żali, się, że ona nie ma żadnych świadczeń pomocowych od państwa. Nie pracuje,  to nie zarabia. –Jeśli ta sytuacja potrwa dłużej zostanę całkiem bez środków do życia!

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

TU KUPISZ "Super Express" w trakcie kwarantanny"

Czy lato wypłoszy koronawirusa?