To kolejna historia jakich wiele. Każdego dnia w Polsce jakiś emeryt oddaje oszczędności swojego życia oszustom. Chociaż policja i media apelują, by nie przekazywać żadnych pieniędzy, ani wartościowych rzeczy nieznanym osobom, sztuczki bandziorów wciąż działają. Małżeństwo z Łopuszki Wielkiej dało się nabrać jak setki innych osób. Schemat zawsze jest podobny, tylko tym razem niebagatelna była kwota. Kazimiera (72l) i Zdzisław (79l) K. ostatnich kilkanaście lat pracowali w USA
- Ja byłam tam 8 lat, Zdzisiek 16. Pracowaliśmy legalnie, odkładaliśmy pieniądze. Od początku wiedzieliśmy, że kiedyś wrócimy do Polski. Tutaj wybudowaliśmy dom i mieliśmy rodzinę. Nie wiem dlaczego trzymaliśmy pieniądze w domu. Banki tez okradają. Wydawało się nam, że w domu będą bezpieczne- mówiła z żalem emerytka.
To ona w czwartek rano (14 stycznia) odebrała telefon od oszustów. W słuchawce usłyszała jakąś zapłakaną kobietę. Od razu zapytała "czy to Ty Krysia, co się stało" głos w słuchawce podający się za córkę oszukanej potwierdził to kłamstwo i kobieta opowiedziała, że wjechała w tył samochodu i zginęła 61-letnia kobieta. Potem był tylko płacz i słuchawkę przejęła "policjantka" żądając kwoty 162 tys. euro aby córka małżeństwa nie trafiła do więzienia.
Czytaj też: Emerytka oddała bandytom OGROMNE PIENIĄDZE! Przeciętny Polak nie zarobi tyle w rok!
- 72-latka oświadczyła, że nie posiada takiej kwoty, a pieniądze, jakie może przekazać, to 70 tys. dolarów. Oszustka poinstruowała seniorów, że jedno z nich musi pójść pod sklep i oczekiwać na przyjazd policjanta, natomiast drugi z domowników, do godz. 16 ma się z nikim nie kontaktować. Kiedy 79-latek czekał pod sklepem, do jego żony ponownie zadzwonił oszust informując, że za chwilę pod jej dom przyjedzie policjant odebrać pieniądze. Seniorka w rezultacie przekazała około 70 tys. dolarów. Po godz.16, pokrzywdzona zadzwoniła do swojego syna, opowiedziała mu o sytuacji i dopiero wtedy dowiedziała się, że wspólnie z mężem zostali oszukani- informowała Justyna Urban z Rzecznik Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku.
Zdzisław K. do całej sytuacji nie chce wracać, Jest załamany tym zdarzeniem i faktem, że tak perfidnie dali się oszukać.
-Człowiek całe życie pracował. Odkładał pieniądze. Na wiosnę chcieliśmy dać córce na budowę domu. Do dzisiaj ręce mi się trzęsą jak sobie przypomnę głos tej kobiety co mówiła, że jest policjantką. Kazała mi pieniądze włożyć do pudelka i przekazać temu niby policjantowi mówiąc, że w pudełku są dokumenty. Ja nawet zapytałam czy to nie jest oszustwo, to ta kobieta w słuchawce powiedziała mi tak stanowczo z oburzeniem, żebym jej nie obrażała- wspomina z żalem pani Kazimiera- Ona wszytko mnie wypytała. Czy jestem sama w domu, czy mam telefon komórkowy.Kilka godzin mówiła do mnie, że mam z nikim nie rozmawiać, nigdzie nie dzwonić, a ja jej posłuchałam- dodaje załamana emerytka.
Małżeństwo oddało oszczędności życia i lata swojej ciężkiej pracy. Wystarczył jedne telefon. Może trzeba zadbać, by u samotnie mieszkających seniorów dzwonił tylko telefon od zaufanych numerów? Może zlikwidować całkiem numer stacjonarny, a może jest coś jeszcze co można zrobić dla naszych dziadków i babć, bo widać same apele i nagłaśnianie oszustw to za mało.
Policja ciągle apeluje o ostrożność i rozwagę w kontaktach z nieznajomymi. Przypominamy, że jej funkcjonariusze nigdy nie żądają od nikogo pieniędzy. Nie proszą też o ich przekazanie, przelanie na jakieś konto oraz pozostawienie w umówionym miejscu w zamian za załatwienie jakiejś sprawy.