Franciszek Andres urodził się 26 grudnia 1922 roku. Kiedy w Polsce wybuchła II wojna światowa, miał zaledwie 17 lat. Historia Pana Franciszka jest poruszająca. Jako młody chłopak trafił na roboty przymusowe w Austrii, jednak cały czas chciał wrócić do ojczyzny. Pod koniec wojny wydostał się z niewoli i przedostał do właśnie tworzonej Armii generała Władysława Andersa, która swój szlak bojowy zakończyła we Włoszech. Następnie przebywał przez około pół roku w Anglii. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do rodzinnych Kopek na Podkarpaciu. Po wojnie podejmował różne prace, m.in., jako murarz, stolarz i zdun. Nigdy nie brakowało mu wigoru i chęci do życia. Nawet w setne urodziny żartował, "że nie ma się czym martwić, tylko trzeba żyć"
Z życzeniami u solenizanta pojawiła się rodzina, przyjaciele sąsiedzi i włodarze gminy, którzy życzyli jubilatowi 200 lat!
-Panie Franciszku! Pragniemy złożyć panu najserdeczniejsze życzenia długich lat w zdrowiu, pomyślności i wśród najbliższych. Niech każdy dzień będzie pełen miłości i ciepła. Dziękujemy za przykład dobrego życia, za wszelkie trudy i owoce minionych lat, za swoistą lekcję życiowej wytrwałości. Wszystkiego najlepszego!- mówił Waldemar Grochowski burmistrz Rudnika nad Sanem