Do tego felernego zdarzenia miało dojść w połowie stycznia w jeden z parafii na terenie województwa podkarpackiego. Ksiądz miał zakleszczyć się w miłosnym uścisku z gosposią pracująca na plebanii. Internauci szeroko rozpisują się o tym zdarzeniu i zaznaczają, że konieczne było wezwanie karetki pogotowia do połączonej ze sobą w miłosnym uścisku pary.
W piątek 3 lutego udało się nam porozmawiać z księdzem, który miał być jednym z bohaterów tego zajścia. Duchowny nie chciał sprawy komentować. Przez kilkanaście minut rozmowy odsyłał do rzecznika prasowego kurii diecezjalnej, do której należy parafia, w której pełni posługę owy ksiądz. Duchowny twierdził, że wywiadów może udzielać tylko rzecznik prasowy. Na pytanie, czy księdza łączą stosunki intymne z kobietą, której dane wymieniliśmy, ksiądz również stwierdził, że tylko rzecznik prasowy może udzielać takich informacji.
Rzecznik prasowy: sprawę zgłoszono na policję
Tego samego dnia skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Diecezji Sandomierskiej ks. Grzegorzem Słodkowskim. Ten najpierw dopytywał, skąd internauci mają takie informacje, a następnie stwierdził, że może powiedzieć tylko tyle, że sprawa jest zgłoszona na policję.
- Szczegółów żadnych nie będę udzielał, ponieważ toczy się postępowanie i śledztwo w tej sprawie - tłumaczył rzecznik w rozmowie z „Super Expressem”.
Na pytanie, czego dotyczy śledztwo odpowiedział:
- Takie zdarzenie (kontakt seksualny księdza z parafianką) nie miało miejsca. Ksiądz zgłosił sprawę dotyczącą pomówień na policję - informował ks. G. Słodowski.
Kiedy zapytaliśmy rzecznika prasowego czy jest pewny, że takie zdarzenie nie miało miejsca, odpowiedział:
- Ja sugeruje się tym, że jeśli ksiądz (...) zgłosił na policję to znaczy, że takie wydarzenie nie miało miejsca. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś z państwa znajomych zostaje oskarżony, że współżył z kobietą, co nie miało miejsca. Jak ktoś taki ma się bronić? To jest naprawdę poważny zarzut. Po drugie, ten ksiądz jest bardzo szanowany w diecezji i w parafii i w tych parafiach, gdzie wcześniej był. Nigdy wcześniej nie było wobec niego żadnych wątpliwości. To jest też boleścią dla niego. Ja z nim rozmawiałem i jest to przeżycie dla niego - tłumaczył rzecznik prasowy diecezji sandomierskiej.
Gdy pytaliśmy ks. Grzegorza Słodkowskiego, kiedy wspomniany duchowny zgłosił sprawę na policję dostaliśmy odpowiedź, że nastąpiło to "w ostatnich dniach".
- Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to było wczoraj czy przedwczoraj , no ale zaraz po publikacji tych informacji w mediach społecznościowych. (...) Jesteśmy w łączności z policją i policja prowadzi postępowanie w tej sprawie i musimy podejść z szacunkiem do ich pracy.
Po rozmowie z rzecznikiem prasowym diecezji sandomierskiej skontaktowaliśmy się z Katarzyną Pracało, rzecznikiem prasowym Komendy Powiatowej Policji w Nisku, która zaprzeczyła, by wspomniany ksiądz zgłaszał jakąkolwiek sprawę na policji. Po tym, jak policja zaprzeczyła, by prowadziła jakiekolwiek czynności, ponownie skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym diecezji sandomierskiej, by wskazała dokładną datę i instytucję, gdzie sprawę pomówień miał zgłosić ksiądz. Od ks. Grzegorza Słodkowskiego dostaliśmy odpowiedź, iż wspomniany duchowny "zgłosił zawiadomienie organom ścigania. Kuria diecezjalna posiada kopię zgłoszenia". W kolejnej rozmowie telefonicznej dopytywaliśmy o jakie „organy ścigania” chodzi. Rzecznik prasowy diecezji sandomierskiej tłumaczył, że nie może tego zdradzić i że sprawa jest zgłoszona.
W poniedziałek 6 lutego rzecznik prasowy policji w Nisku ponownie zaprzeczyła, by komenda prowadziła jakiekolwiek działania ws. wymienionego księdza. Policjantka potwierdziła tylko, że ów ksiądz był na komendzie i pytał, co może zrobić, kiedy jest pomawiany.
-Został szeroko poinstruowany, co może zrobić, ale żadnego zgłoszenia na policję nie złożył - tłumaczyła policjantka.
8 lutego 2023 rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel potwierdził, że w poniedziałek 6 lutego 2023 do Prokuratury Rejonowej w Nisku wpłynęło listowne zawiadomienie od księdza dotyczące pomawiania w Internecie, to jest o czyn z Art.212 paragraf 2 (Art. 212 Kodeksu Karnego § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku).
Internauci o skandalu obyczajowym na Podkarpaciu
Za pomocą jednego z portali społecznościowych skontaktowaliśmy się z osobą, która przekazywała informację o księdzu, powołując się na wiarygodne i sprawdzone źródła. Gdy poinformowaliśmy tę osobę, że ksiądz zgłosił sprawę do prokuratury, ta napisała: "Usunę tę wiadomość, bo już mi się nie chce na niego odpowiadać, za dużo osób do mnie pisze". Na koniec zostaliśmy odesłani do innej osoby na tym samym kanale społecznościowym , która mogłaby udzielić więcej informacji na ten temat. To konto również podawało informacje dotyczące księdza. W sieci pojawiło się mnóstwo memów i wpisów dotyczących sytuacji, której bohaterem miał być duchowny i gosposia. Plotkują też mieszkańcy miejscowości, gdzie znajduje się parafia, jednak nie padają żadne konkrety. Może prokuratura rozwieje wątpliwości.
Ponad POŁOWA Polek ma problemy w życiu seksualnym.
Skąd się najczęściej biorą? POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.