HejtedRzeszów to profil na Facebooku i strona, na której Internauci piszą, co nie podoba im się lub, co ich bawi i zaskakuje w przestrzeni miejskiej. Ten wpis odbił się głośnym echem.
Jedna z użytkowniczek zamieściła długi wątek, w którym napisała, że jej mama podróżowała w poniedziałek po 7 rano autobusem komunikacji miejskiej. Nagle zauważyła, że kierowca dziwnie się zachowuje:
"Majaczy, macha rękami, robi się czerwony. Podeszła i zapytała czy wszystko w porządku. Mężczyzna nie był w stanie odpowiedzieć, sprawiał wrażenie nieświadomego tego co się dzieję. Mama, kiedy autobus stał na światłach wyjęła kluczyki ze stacyjki, zadzwoniła po pogotowie i starała się utrzymać kontakt z mężczyzną."
Reakcja pozostałych pasażerów była szokująca:
"Cały autobus beznadziejnych i samolubnych ludzi zaczął na nią krzyczeć, aby pozwoliła mu jechać, bo jeden się spóźni do pracy, drugi do lekarza a trzeci się po prostu śpieszy. Zaczęła tłumaczyć, że potrzebuje pomocy, bo kierowca źle się czuje NIKT, ABSOLUTNIE NIKT do niej nie podszedł i nie pomógł – zaczęli tylko krzyczeć, aby otworzyła im drzwi, bo oni się śpieszą. Została sama z kierowcą do przyjazdu karetki."
Zadzwoniliśmy do dyspozytorni i zapytaliśmy, czy taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce:
- Tak, jeden z kierowców linii 11 w poniedziałek źle się poczuł i nie mógł kontynuować jazdy. Na miejsce została wezwana karetka. Kierowcy pomogła jedna z pasażerek - słyszymy.
Kierowca trafił na obserwację do szpitala, a inernautka nie kryje oburzenia:
"W takich sytuacjach całkowicie tracę wiarę w ludzi i jest mi wstyd, że żyjemy w tak egoistycznym, pustym, znieczulonym i kompletnie pozbawionym empatii społeczeństwie. Wystarczyło podejść i pomóc jej wyciągnąć mężczyznę na świeże powietrze lub chociaż zapytać czy zadzwoniła po karetkę. W autobusie były młode osoby, w tym mężczyźni – niezadowoleni z tego że coś przeszkodziło im przeglądanie nowych snapów i lajków w drodze do pracy."