Strajk rolników 2024

Skromny protest rolników na Podkarpaciu. Mamy zdjęcia

2024-12-06 15:00

Od 3 grudnia 2024 rolnicy w całej Polsce zapowiedzieli dalsze protesty. Postulatów jest kilka m.in. niskie dopłaty do płodów rolnych, oraz zapowiadane podwyżki podatku od nieruchomości i gruntów. Rolnicy zaznaczają, że przy coraz większej drożyźnie w sklepach, oni zarabiają coraz mniej. To pośrednicy mają się bogacić. Na Podkarpaciu zaplanowano dwa miejsca, w których rolnicy mieli protestować. Zaczęli bardzo skromnie.

Skromny protest rolników na Podkarpaciu

Protesty rolników na początku tego roku blokowały drogi w całej Polsce. Traktory, które wyjeżdżały na ulice głośno dawały o sobie znać. Rolnicy protestowali w całym kraju wjeżdżając sprzętem rolniczym do miast, zatrzymując się na autostradach, blokując ronda i główne arterie. Od 3 grudnia temat rolniczych strajków wraca. Czy Polska znów zostanie zablokowana przez traktory, żeby producenci trzody chlewnej i płodów rolnych przekazali rządzącym swoje postulaty?

Rolnicy zapowiadali, że już od 3 grudnia będą manifestować w 16 miejscach w kraju. Na Podkarpaciu podano dwie lokalizacje:  10 grudnia granica w Medyce oraz w Przeworsku.

Strajk rolników 2024 na Podkarpaciu. Znamy szczegóły

To właśnie w Przeworsku miał być najbardziej rozbudowany w Polsce protest rolników trwający niemal dwa tygodnie, gdzie w całym kraju zaplanowano jednodniowe manifestacje. Strajk zapowiadano od 3 do 15 grudnia, w godzinach od 7.00 do 20.00. Protest miał mieć formę rotacyjną, dni i godziny  wybierane przez  od organizatorów.

Protest zaczął się 6 grudnia konferencją prasową, ale na zrządzeniu pojawiło się 6 rolników i dwa traktory. Stanisław Duchań rolnik z Przeworska zaznaczał, że ta skromna grupa reprezentuje interesy całej rzeszy rolników, oraz wszystkich obywateli, których również dotkną planowane zmiany. Młody siewca zaznaczał, że zmieniono formę protestu ze względu na Mikołajki, by wszystkie dzieci dostały prezenty na czas.

- Dzisiaj jesteśmy tutaj m.in. dlatego, że dostałem o zbliżających się radach miejskich i wiejskich, na których będą podejmowane decyzje odnośnie podatku na przyszły rok. Podatek od nieruchomości i gruntów znów ma być podniesiony - tłumaczył rolnik. – To jest jakieś nieporozumienie. My już nie prosimy ani nie apelujemy o zostawienie takiego podatku jak był dotychczas, a o powrót do wysokości płaconego podatku z 2021 roku (…) – mówił.

Rolnik zaznaczał, że obecnie liczy się koszt żyta na tysiąc zł za kwintal, a pszenicy 1200 zł i podnosił, ze takich cen nie otrzymała żadna ze znanych mu osób, które zajmują się uprawą.

Duchań zaznaczał, że rolnicy mogą płacić podatek od takich cen, jeżeli płody rolne zostaną od nich za tyle kupione. Młody mężczyzna zaznaczał, że ceny za uprawy jakie otrzymują  są właśnie z 2021 roku, a opryski i koszty produkcji są z 2023 roku. Rolnicy zaznaczali również, że nie zgadzają się z wysokością dopłat.

- Te „ekoschematy”, które miały być bardzo opłacalne, a okazuje się, że są w ogóle nie opłacalne. W niektórych wypadkach trzeba będzie do tego interesu dołożyć (…) - podnosił rolnik.

Stanisław Duchań zaznaczał również, że wyliczony dochód 5,5 tys. z hektara jest absurdalny. - Ja chciałabym usłyszeć od tego specjalisty co to wyliczył jak to zrobił. Oni tylko liczą ten dochód ze sprzedaży, który jest z pola, ale nie uwzględniają przy tym kosztów nasion, oprysków, nawozów, paliwa do traktoru. Jeżeli my mamy mieć 5,5 tys. dochodu to musimy mieć co najmniej 10-12 tys. za sprzedane produkty. A my za nasze płody nie jesteśmy w stanie uzyskać tych 12 tys. zł (…) - wyliczał rolnik.

Kolejną kwestią którą podnosił to sprzeciw rolników wobec decyzji Sejmu o dalszych pracach nad ustawą łańcuchową i wobec umowy UE-Mercosur.

Podkreślają, że podpisanie porozumienia o wolnym handlu doprowadzi do upadku ich gospodarstw. 

Rolnicy. Podlasie. Wielkie liczenie kóz w Laszkach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki