Protest przewoźników na granicy z Ukrainą. Słowacy dołączą do strajku
Do protestu na granicy Polski z Ukrainą dołączą słowaccy przewoźnicy. Protest polskich przewoźników ma na celu otrzymanie dopłat do kukurydzy, przywrócenie kredytów płynnościowych i utrzymanie przez samorządy podatku rolnego. Polacy twierdzą, że zdjęcie z ukraińskich przewoźników wymogu zezwoleń na komercyjne przewozy towarów z i do UE, a co za tym idzie, niższe koszty ich funkcjonowania, szkodzą im jako konkurencji.
Strajkujący blokują przejścia graniczne w Medyce i Korczowej (województwo podkarpackie) oraz Dorohusku i Hrebennem (województwo lubelskie). Powoduje to ogromne kolejki, przewozy do i z Ukrainy są blokowane, jednak te z pomocą humanitarną są przepuszczane. Słowacy zapowiedzieli, że w piątek 1 grudnia, około godziny 15, dołączą do protestu przewoźników na przejściu Vyżne Nemeckie-Użhorod. - Nie możemy zostawiać ich osamotnionych w walce - poinformowali w oświadczeniu przewoźnicy zrzeszeni w Unii Przewoźników Słowacji (UNAS). Podkreślili jednak, że także nie będą blokować przewozów humanitarnych, ze zwierzętami, żywnościowych czy z paliwem.
Waldemar Jaszczur, przewodniczący komitetu obrony przewoźników i pracodawców transportu, zapowiedział, że jeśli nie nadejdą zmiany w ich sprawie, to zaczną myśleć o zaostrzeniu protestu: - Jeżeli nie będzie żadnych postępów w tej sprawie, ani ze strony UE ws. wprowadzenia zezwoleń, ani ze strony ukraińskiej chociażby w kwestii zniesienia tej e-kolejki, protestujący i my wszyscy przewoźnicy, którzy biorą udział w tym proteście, będziemy musieli bardzo poważnie się zastanowić nad tym, jak ten protest zaostrzyć. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie - poinformował.
Polecany artykuł: