Z Chin do Polski wróciło czterech studentów politechniki, którzy na wieść o blokadzie komunikacyjnej postanowili skrócić swój pobyt w Państwie Środka - informuje Polsat News. Władze Wuhan zdecydowały się wprowadzić obostrzenia w związku z epidemią śmiertelnego koronawirusa, która niedawno wybuchła na terenie prowincji.
Z Wuhanu nie sposób się wydostać - nie kursują już pociągi, nie odlatują samoloty. Nie działa też komunikacja miejska, a imprezy masowe odwołano.
Polecany artykuł:
Polakom udało się wykupić ostatnie bilety, dzięki którym dostali się do stolicy Chin. Stamtąd wrócili do Polski.
O powrocie rzeszowian wiedzą władze lotniska na Okęciu, a także Główny Inspektorat Sanitarny, który w porozumieniu z innymi służbami, w tym strażą graniczną i służbami lotniskowymi prowadzi bieżący monitoring osób przekraczających granicę Polski.
Grupa studentów została przebadana, ale postanowiono zachować dodatkowe środki ostrożności.
- Profilaktycznie cała grupa została skierowana na obserwację w szpitalu specjalistycznym. Wskazana sytuacja ukazuje, że wszystkie przyjęte w Polsce procedury zabezpieczenia epidemiologicznego są na bieżąco i profesjonalnie realizowane - poinformował Główny Inspektorat Sanitarny.
Zobacz też: Wuhan. Wirus z Chin zbiera śmiertelne żniwo. Lotnisko Chopina w pełnej gotowości
Port lotniczy w stolicy na bieżąco monitoruje sytuację. Pasażerowie wracający z Chin muszą wypełnić specjalne formularze lokalizacyjne, a jeśli ktoś wykazuje niepokojące objawy, jest na miejscu badany.
Niebezpieczny azjatycki wirus zbiera śmiertelne żniwo. Dotychczas władze Chin potwierdziły 41 ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa. Na świecie jest już ponad 1300 zarażonych osób, z czego 57 pacjentów w stanie krytycznym.
Zaraza powoli dociera do Europy, w piątek we Francji stwierdzono trzy przypadki zarażenia nowym koronawirusem.