W Sobiecinie na Podkarpaciu doszło do tragedii. Nie żyje Radosław C. (34 l.), który - jak wynika z naszych ustaleń - tego feralnego dnia 3 listopada 2022 miał zjeść muchomory, po czym uciekając przed własnym ojcem, uderzyć w betonowy słup znajdujący się nieopodal domu. Mężczyzna nie przeżył.
Jak doszło wypadku? Mężczyzna miał dziwnie zachowywać się w domu, dlatego rodzina Radosława C. wezwała policję oraz karetkę. Informację o zdarzeniu potwierdza prokuratura.
- Prokuratura Rejonowa w Jarosławiu wszczęła śledztwo w kierunku artykułu 155. KK, tj. nieumyślnego spowodowania śmierci. Dotyczy to 34-letniego Radosława C., mieszkańca miejscowości Sobiecin. Mężczyzna miał zjeść suszone, trujące grzyby i popić je alkoholem. Dziwne zachowanie mężczyzny zaniepokoiło rodzinę, która wezwała policję i karetkę. 34-latek uciekając przed ojcem, wpadł na słup. Tam, około 300 metrów od domu, znalazł go ojciec. Gdy policjanci dotarli na miejsce, 34-latek już nie żył - informuje w rozmowie z "Super Expressem" Marta Pętkowska, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Zlecono sekcję zwłok mężczyzny by poznać przyczyny śmierci.
- Wstępne wyniki pozwoliły na określenie, że bezpośrednią przyczyną śmierci był uraz czaszkowo-mózgowy, który spowodował niemal natychmiastową śmierć. Urazy wskazują na to, że mężczyzna wpadł najprawdopodobniej na kant słupa - podaje Marta Pętkowska - Ewentualne określenie działania suszonych, trujących grzybów będzie możliwe po wykonaniu badań toksykologicznych - dodaje rzeczniczka.
Sobiecin. O Radosławie mówiło się, że był "królem życia"
Na co dzień Radosław C. prowadził małą firmę, zajmującą się wykonywaniem rzeczy z drewna, był - jak informują nas mieszkańcy wsi - prawdziwym "królem życia". Bawił się i czerpał z życia pełnymi garściami. W Sobiecinie od czasu dramatu mieszkańcy mówią tylko o tragicznym wypadku.
- Uwielbiał imprezowanie, zawsze dobrze ubrany i trochę oderwany od rzeczywistości, ale bardzo lubiany i sympatyczny. Wszyscy wiedzieli, że eksperymentuje z suszonymi grzybami. Trochę nie pasował do małej wsi na Podkarpaciu. Był jak chłopak z żurnala. Lubił nowości, był niesamowicie przystojny, co też wykorzystywał. Może szalony imprezowicz, ale naprawdę dało się go lubić- zdradzają nam mieszkańcy wioski - U nas się mówi po tej tragedii, że on pewnie po prostu zjadł ich więcej, niż zwykle - słyszymy.
34-latek miał też dodawać w mediach społecznościowych posty o zbieraniu grzybów.
Ostatnie pożegnanie Radosława
Mężczyzna mieszkał z rodzicami, siostra mieszkała w domu obok. Po śmierci Radosława zamieściła wzruszający wpis w mediach społecznościowych:
- Już po wszystkim... Teraz odpoczywaj i pilnuj nas tam z góry! Taki byłeś i taki pozostań! Bo kiedyś Cię znów wyściskamy! Zrób tam porządną imprezę. Niech ludziska czerpią radość garściami tak jak Ty to robiłeś! Do zobaczenia - napisała w mediach społecznościowych siostra.
Grób Radosława C. wręcz tonie w kwiatach od bliskich i znajomych: "Do zobaczenia - Królowie Życia" głosi jeden z napisów na wieńcu. Co ciekawe, na grobie tuż obok zdjęcia zostawiono małą butelkę alkoholu tzw. "małpkę" w ulubionym kawowym smaku Radosława.