Niedawno na łamach Super Expressu opisywaliśmy poważną aferę kryminalną, która ma miała miejsce w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Bocian Radek, znany na terenie przemyskiej Lecznicy amant i złodziejaszek okradł malutkie sierotki kuny. Najpierw obserwował maluchy bawiące się w klatce, potem wykorzystując ich dziecięca naiwność, znajomość terenu i element zaskoczenia podskoczył do klatki wsadził swój długi czerwony dziób i ukradł największy kąsek mięsny od malutkich osieroconych kunek.
Te próbowały walczyć, bronić swojej miski, ale Radzio złodziejaszek natychmiast skonsumował kradzioną przekąskę i używając długich czerwonych nóg zwiał w te pędy. Sprawa wyszła na jaw, bo całą kradzież nagrali pracownicy Ośrodka. No i się zaczęło. Radek za kradzież na dzieciach trafił do tymczasowego aresztu, ale pracownicy Lecznicy szybko dali się zwieść jego urokowi i czerwonodzioby szybko wyszedł na przepustkę. Niestety od razu zaczął grandzić. Już w pierwszych chwilach wolności terroryzował lodówkę w Lecznicy i żądał wydania najlepszych kęsków.
Super Express jako jedyny dotarł do zeznań malutkich kun. Futrzaki opowiadały o ptaku, który chwile je obserwował, a potem z zaskoczenia zaatakował!
- Chodził wokół naszej klatki, przyglądał się. My bawiliśmy się wspólnie. Klekotał coś do nas ale nie zwracaliśmy uwagi, bo nie wolno rozmawiać z obcymi. W końcu podszedł do nas, wsadził długi i twardy dziób przez kraty i zabrał część naszego jedzenia! Razem z siostrami i bratem próbowaliśmy się bronić, machaliśmy łapkami i chcieliśmy, żeby wypuścił nasze jedzenie, ale on natychmiast zjadł nasz obiad i uciekł!- rozpaczają malutkie kuny - Na pewno miał czerwone nogi i długi czerwony dziób. Na terenie Lecznicy, weterynarze i nasi opiekunowie mówią o nim „Radzio”. Wiele zwierząt donosiło, że podkrada jedzenie, ale dopiero kiedy okradł nasze rodzeństwo uwierzyliśmy!- mówił rozżalony kun
Dzieciaczek ma zaledwie kilka tygodni, a już zeznaje w pierwszej sprawie kryminalnej na terenie Ośrodka. O dalszych losach złodziejaszka Radka zadecydują opiekunowie w lecznicy.
Sterroryzowana lodówka jeszcze nie został przesłuchana. Sprawa jest rozwojowa. Śledczy w rozmowie z nami mówią, że poszkodowanych może być więcej.
Polecany artykuł:
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: