Jak poinformował Polską Agencję Prasową rzecznik rzeszowskiego sądu okręgowego sędzia Tomasz Mucha argumentem za przekazaniem sprawy do innego, równorzędnego sądu w Polsce jest dobro wymiaru sprawiedliwości. Nie podał jednak szczegółowych argumentów, jakie wskazał we wniosku sąd, ponieważ na obecnym etapie ich podanie jest niemożliwe. Być może zostaną one podane po tym, jak SN ustosunkuje się do wniosku rzeszowskiego sądu. Wiadomo, że w aktach sprawy znajduje się wiele dokumentów opatrzonych klauzulą "ściśle tajne". Chodzi o sprawę pięciu b. policjantów Centralnego Biura Śledczego i jednego funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego zamieszanych w tzw. seksaferę podkarpacką. Oskarżeni to: Krzysztof B., były Naczelnik Zarządu w Rzeszowie CBŚP oraz bezpośrednio mu podlegający Daniel Ś., b. Naczelnik Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Ekonomicznej Zarządu w Rzeszowie CBŚP; Damian W., b. Naczelnik Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Narkotykowej Zarządu w Rzeszowie CBŚP; Piotr J., b. Naczelnik Wydziału w Przemyślu Zarządu w Rzeszowie CBŚP. Oskarżonym jest także Ryszard J., który kierował rzeszowskim oddziałem Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, czyli jednostką powołaną do zwalczania przestępczości wśród funkcjonariuszy policji, oraz Robert P., który kierował Delegaturą CBA w Rzeszowie, wcześniej wieloletni funkcjonariusz rzeszowskiego CBŚ.
Śledztwo prowadził i przygotował akt oskarżenia Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Krakowie. Wątek seksafery podkarpackiej obejmuje kilkaset tomów akt; prawie 800 stron liczy akt oskarżenia, z czego 633 ma klauzulę "ściśle tajne". Według ustaleń prokuratury, Daniel Ś., Krzysztof B., Ryszard J. oraz Robert P. znali się od 1995 roku i razem wykonywali służbę w Wydziale do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który był pierwowzorem CBŚP. Prokuratura zarzuciła b. funkcjonariuszom m.in. przyjmowanie łapówek i korzyści osobistych, przekraczanie uprawnień lub niedopełnianie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, ujawniania informacji służbowych objętych tajemnicą. Większość zarzutów obejmuje lata 2014-2016, jednak czyny zarzucane Danielowi Ś. sięgają roku 2000.
Z aktu oskarżenia wynika, że policjanci byli opłacani przez właścicieli sieci agencji towarzyskich – braci Aleksieja i Jewgenija R. (skazani w 2018 roku za sutenerstwo, handel ludźmi i korupcję). Ponadto zatrudnione w agencjach towarzyskich kobiety miały "płacić" policjantom stosunkami płciowymi i tańcami erotycznymi. Funkcjonariusze mieli także oferowane imprezy z udziałem prostytutek, alkohol czy jedzenie. Prokuratura zarzuciła oskarżonym tworzenie tzw. parasola ochronnego nad grupą sutenerów. Jak podawała Prokuratura Krajowa, w momencie skierowania do sądu aktu oskarżenia, wszystkie te "atrakcje" oferowane policjantom miały spowodować, aby "zaniechali prowadzenia czynności służbowych i nadawania biegu posiadanym informacjom o kierowaniu przez Aleksieja R. i Jewgenija R. międzynarodową zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z cudzego nierządu". Według ustaleń, Robert P. nie brał udziału w opisanych imprezach. Jednak jako dyrektor CBA w Rzeszowie przekazywał policjantom, że do jego delegatury wpływają materiały o przestępczej działalności Daniela Ś. Podobne zarzuty ciążą na Ryszardzie J., który pełniąc funkcję naczelnika BSW KGP posiadał informacje o przestępczej działalności Ś., ale zaniechał działań. Nie dopełniając obowiązków obaj mieli chronić kolegów i działać na szkodę interesu publicznego. Czyny popełnione przez oskarżonych zagrożone są karą do 10 lat pozbawiania wolności.