31-latka zadzwoniła do dyżurnego po godzinie 19. Powiedziała, że znajduje się w lesie nieopodal Pysznicy i potrzebuje pomocy.
Policjanci po rozmowie z rodzicami dzwoniącej ustalili, że kobieta wyszła z domu w godzinach porannych do lasu o do tej pory nie wróciła. Funkcjonariusze kilkukrotnie próbowali się do niej dodzwonić. Kiedy odebrała połączenie poinformowała policjantów, że znajduje się nieopodal ulicy Piskorowy Staw i źle się czuje. Prosiła o szybki przyjazd służb.
Kobietę udało się odnaleźć. Wyjaśniła, że chciała targnąć się na swoje życie. Zadecydowano o wezwaniu karetki, którą przewieziono 31-latkę do szpitala.
Zobacz też: Kogo wybralibyście na prezydenta Przemyśla, gdyby głosowanie odbyło się dzisiaj?
ZOBACZ TO WIDEO: