AKTUALIZACJA!
To już pewne. Parlament Ukrainy poparł decyzje prezydenta. Najpierw zakładano, że stan wojenny potrwa dwa miesiące, ostatecznie jednak będzie to miesiąc. Sytuacja nie wpłynie na datę wyborów, które odbędą się 31 marca.
Stan wojenny dotyczy dziesięciu wschodnich i południowych obwodów Ukrainy.
Wciąż są problemy z przekraczaniem granicy polsko-ukraińskiej. Decyzją wojewody kierowcy mogą korzystać z wydawanych w punkcie ciepłych napojów. Ta sytuacja jest związana ze zmianą przepisów celno-skarbowych po stronie ukraińskiej:
Zobacz też: Kryzys na granicy polsko-ukraińskiej: Decyzją wojewody są wydawane ciepłe napoje
AKTUALIZACJA!
"Około godz. 8.30 zniesiono blokady na drogowych przejściach granicznych Korczowa-Krakowiec oraz Medyka-Szeginie. Aktualnie, wszystkie przejścia graniczne na Podkarpaciu dokonują już odpraw granicznych, jednak protest na Ukrainie nadal trwa".
Możliwość wprowadzenia stanu wojennego na Ukrainie
Polecany artykuł:
Teraz media lotem błyskawicy obiegła informacja o możliwości wprowadzenia stanu wojennego na Ukrainie. Wniosek do ukraińskiego parlamentu w tej sprawie złożył prezydent tego państwa.
To konsekwencja wydarzeń na Morzu Azowskim. W niedzielę wczesnym rankiem rosyjski okręt staranował trzy jednostki należące do marynarki wojennej Ukrainy. Po tym fakcie armia Ukrainy została postawiona w stan pełnej gotowości - zdarzenie uznano za akt agresji.
Co zmieniłby stan wojenny na Ukrainie?
Stan wojenny miałby być wprowadzony na okres dwóch miesięcy. Co to oznaczałoby dla Ukrainy? W dużym skrócie państwo może nakazać obywatelom pracę społeczną na rzecz obronności państwa, które mogłoby wpływać na media i kontrolować komunalną, a nawet prywatną własność. Obowiązywałyby przy tym godzina policyjna, prohibicja, zakaz manifestacji.
Co to oznaczałoby dla mieszkańców Podkarpacia?
Trudno powiedzieć, czy wydarzenia na Ukrainie miałyby istotne znaczenie dla mieszkańców naszego regionu.
W mediach społecznościowych pojawił się wpis działającego w Obywatelach RP Ukraińca Igora Isajewa, który apeluje, by nie panikować i wspierać Ukraińców:
"W związku z nocną sytuacją paniki jest dużo i w Polsce, i na Ukrainie. Tu w Kijowie o tym rano mówią wszyscy na ulicach. Wywołanie paniki — to jeden z podstawowych celów, które chce osiągnąć Kreml, w trakcie wczorajszej zaczepki. Panika i podziały jest głównym celem wojny „hybrydowej”, w przeciwieństwie do wojny „konwencjonalnej”.
"Po piąte — co można zrobić w Polsce? Zadzwońcie do przyjaciół i bliskich na Ukrainie, pokażcie, że nie są sami. Powiedzcie, żeby nie panikowali, zachowali trzeźwość rozsądku. Zapytajcie, czego potrzebują, żeby się nie bać. Uwierzcie, tu, na Ukrainie, samo określenie „stan wojenny” wywołuje nie mniejszy strach niż w Polsce. Sam jestem teraz w Kijowie i nie wiem, czy i kiedy wrócę w najbliższym czasie do Warszawy".
Zobacz też: Alarm bombowy w Lidlu w Rzeszowie! Służby są na miejscu, budynek ewakuowano
ZOBACZ TO WIDEO: