Pani Cecylia jest przerażona tym, co się stało w jej gospodarstwie tak bardzo, że nie chce pokazywać swojej twarzy, by bandyci do niej nie wrócili. Kobieta żyje samotnie, mieszka bardzo skromnie. Pali drewnem w kuchni kaflowej tylko w jednym pomieszczeniu dom i jedynie tam jest ciepło.
- Skromna emerytura nie wystarcza na wiele. Muszę kupić lekarstwa, jedzenie, opłacić ubezpieczenie, ogrzewanie, rachunki. Nie mam pieniędzy. Miałam piękne kury nioski. 10 sztuk i koguty. Z kur codziennie miałam jajka i miałam co zjeść na śniadanie. Teraz ktoś zabrał moje kurki! - rozpacza Pani Cecylia.
Kobieta miała kurnik w zamkniętej stodole, która sto przed domem. Od strony domu emerytki kurnik jest zamknięty na kłódkę, a drzwi do pomieszczenia z drobiem są zabezpieczone balami siana i wielkimi, drewnianymi klockami. Jednak złodzieje przyszli z drugiej strony, gdzie kurnik miał małe, drewniane drzwiczki, które mają około 40 centymetrów średnicy. Łatwo tam dojść z drogi, gospodarstwo nie jest ogrodzone. Jednak żeby otworzyć tę malutką drewniana furtkę, ktoś zadał sobie sporo trudu. Ta od strony kurnika również była zabezpieczona balami siana i drewnianymi klockami. Ktoś rozrzucił to wszystko po kurniku i zabrał 10 kur i dorodnego koguta! Gdy kobieta rankiem przyszła otworzyć kurnik aż zamarła, gdy zobaczyła, że w kurniku nie ostała się żadna kura, a tylko dwa koguty- przestraszone i schowane za drewnianymi półkami. Kobieta płacząc zadzwoniła po policję.
- 23 listopada otrzymaliśmy zgłoszenie o kradzieży 10 kur i koguta. Na miejsce udała się grupa dochodzeniowo śledcza, która wykonała oględziny miejsca kradzieży z włamaniem i zabezpieczyła wszystkie ślady, również ślady obuwia, które zostały przed miejscem włamania. Wykonano dokumentacje fotograficzną i prowadzone są czynności, które mają na celu ustalenie sprawcy, bądź sprawców kradzieży z włamaniem. Czynności prowadzone są pod kontem art. 279 KK (art. 279 Kodeksu Karnego dotyczy kradzieży z włamaniem, a osobom, które dopuściły się tego czynu grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat = przyp. red.)- mówiła nam komisarz Katarzyna Kosturek, rzecznik prasowy policji w Strzyżowie.
Okradziona emerytka: "Boję się"
Pani Cecylia ubolewała, że obecnie nie stać jej na kupno jajek. Codziennie płacze i jest przerażona całą sytuacją.
- Przynoszę sobie drzewo do palenia w dzień, bo boję się już wychodzić po zmroku na podwórko. W ubiegłym roku ukradziono mi pocięte drzewo sprzed domu, ktoś oberwał mi porzeczki, a teraz moje kury. Boję się. Mieszkam sama. Nie wiem do czego może posunąć się jeszcze ten bandyta, albo bandyci- płacze załamana staruszka.
Kobieta wycenia stratę kur na kwotę 380 zł, jednak fakt, że te codziennie dawały jej jaka do posiłków było dla niej rzeczą bezcenną. Zaznacza, że na kupno jajek nie może sobie pozwolić. O kupnie nowych kur nie ma mowy. Teraz została bez niosek, który były jej żywym inwentarzem w gospodarstwie.
- Nie wiem, dlaczego ktoś mi to zrobił. Kocham, ludzi, rodzinę, zwierzęta rośliny. Nikomu nie wadzę. Mieszkam sama. To ogromna starta dla mnie- dodała staruszka ocierając łzy.