Malutki bocian potrzebował pomocy. Przed głodem i straszną śmiercią uratowali go strażacy
W Przemyślu prąd zabił boćkową mamę, a bocianie pisklę zostało bez opieki. Najpierw obserwowano, czy w pobliżu jest bociani tata, który mógłby się zająć maluchem w gnieździe, ale do ptaka nikt nie przylatywał i nie donosił mu jedzenia. Świadkowie widzieli jak ginie mama, ale nie wiadomo, co stało się z bocianim ojcem. Maluch bez pomocy nie przeżyje. Ptak nie potrafił jeszcze latać i najprawdopodobniej po kilku dniach wyczekiwania na mamę był już bardzo głodny. Postanowiono ściągnąć boćka na ziemię. Do akcji wkroczyli strażacy z Przemyśla, którzy najpierw poprosili elektryków o wyłączenie prądu w określonym miejscu, a sami przyjechali do małego boćka zwyżką. Najpierw wysłano na górę sam kosz, żeby bocian się nie przestraszył. Pracownicy Fundacji Ada z Przemyśla zwrócili na to szczególną uwagę, bo gdyby ptak ze strachu wyskoczył z gniazda, nie przeżyłby. Oswojenie go z czymś na wysięgniku przy jego gnieździe było ważnym elementem całej operacji. Potem w koszu wjechali strażacy, którzy sprawnie ściągnęli bociana na dół. Na ziemi bociana przejął pracownik Fundacji Ada. Bocian został przebadany i zastosowano kroplówkę, bo był niedożywiony. Najprawdopodobniej nie jadł nic już dłuższy czas. Maluch w Fundacji Ada dostanie swoje gniazdo w miejscu z innymi bocianami, a potem trafi do bocianiej szkoły latania i będzie się uczył latać, żeby razem z innymi ptakami odlecieć do Afryki pod koniec lata.
Strażacy uratowali malutkiego bociana. Był głodny i potrzebował pomocy. Zobacz zdjęcia
Polecany artykuł: