Sebastian Sz. (26 l.) wynajął mieszkanie w Rzeszowie, które było własnością Małgorzaty G. Jak relacjonowała kobieta, na początku nie było żadnego problemu z wynajmującym, ten jednak miał podać kobiecie fałszywe miejsce pracy, a co więcej, zameldować się w lokum, pomimo tego, że kobieta nie zgadzała się na to.
Sebastian Sz. zamieszkał w bloku razem ze swoim partnerem Mateuszem M. Mężczyźni zaznaczali, że wynajmującym był tylko Sz., a o Mateuszu właściciele mieli nic nie wiedzieć. Jednak Mateusz M. miał wspólnie ponosić koszty utrzymania mieszkania razem ze swoim partnerem. Młodzi mężczyźni mieli wspólnie prowadzić gospodarstwo domowe, obaj pracowali i - jak M. podawał we wcześniejszych zeznaniach - dużo wspólnie podróżowali.
Lokatorzy nie chcieli opuścić mieszkania
Właścicielka miała poinformować wynajmującego, że od konkretniej daty będzie potrzebować mieszkania. To miało się nie spodobać wynajmującemu. Małgorzata G. relacjonowała, że po tym kontakt z mężczyzną był utrudniony, a kiedy zadzwoniła do niego córka właścicielki - Zuzanna, Sebastian Sz. miał jej przytaczać sformułowania prawne o tym, że nie mogą zostać wyrzuceni z mieszkania, bo nie dostali formalnego wypowiedzenia i chroni ich konstytucja.
Małgorzata G. relacjonowała, że proponowała Sebastianowi Sz. inne mieszkanie zastępcze jej znajomego, ale wynajmujący się na to nie zgodził. W końcu miała wysłać pocztą wypowiedzenie najmu, a kopię tego dokumentu wysłać na telefon i adres mailowy Sebastiana Sz. Kobieta relacjonowała, że informowała wynajmującego o tym, że przyjdzie odebrać mieszkanie, w którym wcześniej wymieniono zamki, o czym nie poinformowano właścicielki, ani nie przekazano jej dodatkowych kluczy.
15 lipca 2022 roku do mieszkania przy ul. Siemiradzkiego w Rzeszowie przyszła właścicielka wraz z mężem oraz ślusarzem, a córka Zuzanna miała nagrywać całe zajście za pomocą telefonu komórkowego. Kobieta miała najpierw pukać do drzwi i dzwonić kilkukrotnie, ale z mieszkania nikt się nie odzywał. Kiedy ślusarz zaczął rozwiercać zamek, mężczyźni znajdujący się w środku tj. Sebastian Sz. i Mateusz M., mieli zaatakować rodzinę. Mateusz M. miał spryskać gazem pieprzowym osoby przebywające na klatce schodowej, a Sebastian Sz. strzelić z broni palnej do Zuzanny G. poważnie ja raniąc.
Zobacz: Lokatorzy strzelali do Zuzanny, która chciała się dostać do mieszkania. Nie przyznają się do winy
Prokuratura postawiła zarzuty
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie 24 lutego 2023 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Rzeszowie akt oskarżenia przeciwko 25-letniemu Mateuszowi M., mieszkańcowi Tarnobrzega i 25 letniemu Sebastianowi Sz., mieszkańcowi powiatu rzeszowskiego, którym zarzucono, iż działając wspólnie i w porozumieniu, po uprzednim uzgodnieniu i podziale ról, chcąc pozbawić życia Zuzannę G. bezpośrednio zmierzali do dokonana zabójstwa pokrzywdzonej.
Sebastian S. miał oddać w stronę Zuzanny G. jeden strzał z broni palnej - pistoletu samopowtarzalnego.
Zuzanna trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Do dnia dzisiejszego nie wróciła do normalnego życia i ciągle zmaga się z traumą i następstwami zdarzenia na klatce schodowej. Małgorzata G. (matka pokrzywdzonej) podczas rozprawy podnosiła, że jej 25-letnia córka ma poważne problemy ze zdrowiem potrzebuje rehabilitacji, porusza się o kulach i potrzebuje terapii, która pomoże się jej uporać ze stresem, z którym walczy od dnia napaści. Zuzanna G. była kilkukrotnie operowana, jej życie było zagrożone, a stan krytyczny.
W poniedziałek, 16 grudnia 2024 przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie zapadł nieprawomocny wyrok ws. dwóch oskarżonych. Sędzia Małgorzata Ossolińska-Plęs przewodnicząca składu sędziowskiego uznała winę obu oskarżonych.
Sebastian Sz. został skazany na 10 lat więzienia. Współoskarżony Mateusz M. usłyszał wyrok 8 lat pozbawienia wolności. Obaj mają także zapłacić po 300 tys. zł zadośćuczynienia dla Zuzanny G. i po 4 tys. zł dla oskarżycieli posiłkowych – jej rodziców – Juliana M. i Małgorzaty G. Kara dla oskarżonych jest nieco niższa od tej, jakiej w mowie końcowej żądał prokurator. Domagał się on odpowiednio 15 i 13 lat więzienia. Obrońcy wnosili o uniewinnienie. Adwokaci i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych zapowiedzieli apelację, prokurator decyzję w tej sprawie podejmie po zapoznaniu się z wyrokiem na piśmie.