Basia Olearka to znana rzeszowska projektantka, która ubiera nie tylko stylowe mieszkanki Podkarpacia, ale i świadome, odważne i kochające siebie kobiety na całym świecie. Na co dzień jest dyrektorką szkoły i nauczycielką niemieckiego. Pozostały czas dzieli między rodzinę i modę. Jej wyrazisty styl jest rozpoznawalny, a sama projektantka do pracy przychodzi tylko w swoich kostiumach. Co je wyróżnia?
Stylowa pani dyrektor, modna nauczycielka. Basia Olearka z Rzeszowa
Basia Olearka (45 l.) z Rzeszowa projektowanie ma wpisane w układ krwionośny od dziecka. Już jaka mała dziewczynka projektowała i szyła niepowtarzalne stylizacje dla swojej lalki Barbie. Potem „ubierała” butelki po napojach, bo to na nich dobrze formował się materiał. W końcu zaczęła tworzyć dla siebie i najbliższych.
– Gdybym spotkała siebie z czasów liceum, to na pewno zwróciłabym uwagę na taką osobę. Nie jest szczególnie dumna z niektórych moich „modowych wybryków” z tamtego czasu, ale na pewno to był czas, że jeśli ubierałam się w stylu hippie, to ten styl był ze mną na 100 procent albo i więcej. Dzisiaj mam większą świadomość mody i tego, jak mogę się nią bawić. Wówczas od stóp do głów byłam wierna danemu stylowi – wspomina projektantka.
Basia Olearka to kobieta z wielką klasą. Na co dzień przychodzi do pracy w swoich projektach, chociaż sama zaprzecza, że wpisuje się w trend sztampowego designu i szkolnej mody, bo jej kreacje nie są odzwierciedleniem kobiety w garniturze. Elegancja Basi Olearki ma drapieżny charakter. Jej stylizacje są ponadczasowe i charyzmatyczne. Nie ma w nich nudy i powtarzalności. Chociaż projektantka jest nauczycielką języka niemieckiego, to – jak sama mówi – nie żyje według niemieckiej zasady „Ordnung muss sein”. Jest człowiekiem żywiołowym i energicznym. Działa tu i teraz – nie według utartego schematu i wydeptanej ścieżki. Sama tworzy swój styl i stara się, by jej ubrania wyrażały nie tylko ją, ale i osobę, która je ubiera.
Swoją przygodę z projektowaniem rozpoczęła od stylizowania siebie i rodziny. Pierwsze krawcowe to sąsiadki, które realizowały jej pomysły. Założenie firmy w życiu projektantki zbiegło się w czasie z urodzeniem pierwszego dziecka. W 2010 roku wspierana przez swojego męża Pawła zrobiła swój pierwszy pokaz mody ze strojami dla urzędników. Początkowo pokazywała się we Wrocławiu. Na Rzeszów nie była jeszcze gotowa. Potem były wybiegi europejskie oraz targi na EXPO 2020 w Dubaju. Przyszedł też czas, by sprzedawać swoje projekty na rodzimym rynku. Basia Olearka wystawiała się w przeróżnych nietypowych miejscach m.in. na terminalu w Jasionce czy na stadionie we Włoszech. Swój pokaz mody miała w Galerii Millenium Hall po 22.00, gdy sklepy były już zamknięte oraz… w salonie Harleya.
Projektantka przekonuje, że ciągle jest otwarta na nowe i nie powiedziała jeszcze ostatniego zdania w świecie mody – chociaż od 1 września 2022 jest dyrektorką Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 im. J. Przybosia w Rzeszowie. Kobieta ma masę pracy, ale w jej sercu ciągle jest moda. Pracuje także w Radzie Kulturalnej Rzeszowa przy prezydencie Konradzie Fijołku i chce stworzyć Centrum Kulturalne z prawdziwego zdarzenia w stolicy Podkarpacia.
Basia Olearka nie boi się wyzwań. Swoją nową kolekcję stworzyła na każdy sezon. Zaprojektowała przeróżne stroje: od wysublimowanych kreacji wieczorowych. po dresy, na które przyszedł czas w pandemii koronawirusa. Jej projekty to zarówno stroje „geometryczne”, wykonane stricte artystycznie na potrzeby pokazów i sesji zdjęciowych, ale też moda użytkowa, która wprost z wybiegu z powodzeniem może znaleźć się w naszej szafie. Kreacji rzeszowskiej projektantki są bardzo kobiece, ale i odważne. Chociaż tworzy również na potrzeby chwili. Przykładem takiej twórczości są stroje dla drużyny sportowej syna.
Co najbardziej cieszy Basię Olearkę? – Fakt, że szyję coś dla mojej klientki, a później moje projekty widzę na kimś zupełnie obcym, bo po tym, jak jakaś pani wystąpiła w danej kreacji, oddaje kostium do komisu modowego i dostaje on drugie życie. Wiem, że materiały, których używam, są bardzo dobrej jakości, więc strój z powodzeniem może służyć długie lata. Ja sam jestem przeciwniczką ubierania czegoś tylko na jeden raz. Ja mam w szafie ubrania, które czasem wiszą dwa, trzy lata, a potem je wyciągam, zestawiam z innymi dodatkami, butami i fryzurą i strój wygląda zupełni inaczej. A dobrą jakościowo kreację można tak użyć wiele razy – mówi projektantka.
Stroje Basi Olearki są projektowane w Rzeszowie i szyte lokalnie. Jej ubrania zdobywały wiele nagród i wyróżnień, a największym jest fakt, że projektantka ma coraz więcej klientek, które cenią niepowtarzalny styl i chcą kupować świadomie: produkty wysokiej klasy ze szwalni na rodzimym rynku.