Sebastiana K. i Dżesika N. 28 kwietnia 2019 roku zabili Wojciecha P., sąsiada matki dziewczyny. Oboje mieli po 17 lat. Sześć dni wcześniej uciekli z „poprawczaka” w Kolonii Ossa na Mazowszu. Myśleli, że u matki policjanci ich nie znajdą. Matka nastoletniej współtowarzyszki morderstwa do Słonnego przeprowadziła się z podrzeszowskiej Boguchwały.
Oboje odpowiadali przed sądem za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i w związku z rozbojem. Dżesika N. pochodzi z Boguchwały, Sebastian K. z Dąbrowy Górniczej. Poznali się rok wcześniej w „poprawczaku”, zostali parą. „Zainteresowania” podobne – ona narkotyki, ucieczki ze szkoły, przygodny seks. On karany m.in. za włamania i pobicie. Ona z „dysfunkcyjnej” rodziny. Oboje w „poprawczaku” byli od 2016 roku.
W dniu zabójstwa, w domu matki Dżeski, po południu ok. 16.00, zaczęła się impreza alkoholowa. Wówczas pojawił się też Wojciech P. Matka dziewczyny opuściła dom wraz z młodszym synem. Wódka lała się strumieniami. Wówczas Wojciech P. miał w nachalny sposób podrywać Dżesikę, całować ją i obmacywać, łapiąc za pośladki. To nie spodobało się nastolatkom. Nastolatka zareagowała z furią, Sebastian z jeszcze większą.
– Oboje bili i kopali mężczyznę po całym ciele. Skakali mu po głowie, pluli na niego. Dżesika ukradła mężczyźnie 130 zł, telefon i portfel. Potem pobiegła do piwnicy po siekierę. Sebastian zaczął zadawać mężczyźnie ciosy. Było ich co najmniej 36 – mówiła tuż po zabójstwie prokurator Marta Pętkowska.
Dżesika w tym czasie miała patrzeć. Po tym, jak wynieśli skatowanego mężczyznę na zewnątrz, ten miał jeszcze żyć. Młodzi mordercy zeznawali, iż w przedsionku jeszcze charczał, ucichł dopiero gdy wynieśli go na podwórko. Dziewczyna miała kręcić krótkie filmy komórką podczas katowania ofiary. Gdy Wojciech P. przestał się ruszać, Dżesika pobiegła po taczki, położyli na nich jeszcze prześcieradło, a na nim już nieżyjącego 38-latka. Wywieźli go kilkaset metrów od domu, ciało wyrzucili do rowu. Potem wrócili do siebie, mopem i ręcznikiem zaczęli w domu ścierać krew z podłogi, siekiery i taczek. Po wszystkim, jak gdyby nigdy nic, poszli spać.
Następnego dnia morderców na strychu domu zatrzymała policja. Od razu przyznali się do zabójstwa. Proces w ich sprawie rozpoczął się we wrześniu 2020 roku. Młodzi oprawcy w sądzie odmówili składania zeznań i odpowiadania na jakiekolwiek pytania, oprócz tych zadanych przez obrońców. Biegli sądowi uznali, że zarówno dziewczyna jak i chłopak są poczytalni i mogą odpowiadać za to, co zrobili. Na pierwszej rozprawie przeprosili matkę zamordowanego Wojciecha P. Jedna sąd uznał, że nastolatkom należy się najsurowsza z możliwych kar.
Podczas procesu zarówno prokurator, jak i matka zabitego, występująca jako oskarżyciel posiłkowy, żądali dla obojga oskarżonych kary 25 lat pozbawienia wolności. To maksymalna kara przewidziana w kodeksie dla młodocianych morderców. I właśnie taki wyrok 25 czerwca 2021 usłyszeli oboje oskarżeni. Dodatkowo oboje mają wpłacić matce zamordowanego po 25 tys. złotych zadośćuczynienia. Ponadto Sebastian K. ma się poddać terapii psychologicznej. Wyrok nie jest prawomocny.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].