Powiat przemyski jako jedyny na Podkarpaciu na początku roku szkolnego został zakwalifikowany przez Ministerstwo Zdrowia do „strefy żółtej” co oznacza, że jest tam zwiększona liczba zachorowań na koronawirusa. W samym powiecie jest 256 przypadków zakażenia. Jednak szkoły na tym terenie dołożyły wszelkich starań, aby 2 września dzieci przyszły do placówek i uczyły się stacjonarnie.
- W naszej szkole wprowadziliśmy nakaz noszenia pól przyłbic przez uczniów. Oprócz tego przestrzegamy wszystkich zaleceń Ministerstwa Edukacji. Mamy automatyczny dystrybutor płynu dezynfekującego przy wejściu, dzieci do szkoły przychodzą na wskazane godziny. Przedszkolaki mają osobne wejście. Uczniów nie jest wielu, więc łatwiej pilnować, aby nie grupowali się - wylicza dyrektor Szkoły Podstawowej w Zadąbrowiu Katarzyna Picur.
Wszystkie dzieci, które przyszły do szkoły przed 8 rano miały zakryty nos i usta. Rodzice, którzy odprowadzili najmłodszych uczniów pożegnali się z pociechami przed placówką. Potem maluchami zajęli się nauczyciele, którzy wychodzili przed szkołę, kompletowali swoje klasy i pojedynczo wpuszczali dzieci do budynku, by te nie tłoczyły się i każdy zdążył zdezynfekować ręce przy dystrybutorze.
- Nie możemy wejść z naszymi dziećmi do środka, ale najważniejsze jest to, żeby wszyscy byli zdrowi. Nie mam żalu, że muszę się z moją córeczką pożegnać przed drzwiami. Jestem zadowolona, że zrobiono wszytko żeby zminimalizować ryzyko zakażenia, oraz że to jakoś pierwszego dnia zadziałało. Obyło się bez łez i dramatów- mówiła mama pierwszoklasistki.
W szkole oprócz płynów dezynfekujących nauczyciele pilnują dystansu społecznego, wyłączono z użytku np. popularne "piłkarzyki". Tuż obok wejścia zaadaptowano jedno pomieszczenie na izolatkę dla dzieci, które zaobserwują u siebie objawy choroby, a gazetki wykonane na szkolnych tablicach przypominają o tym jak należy myć ręce, jak objawia się koronawirus i co należy robić w przypadku zauważenie objawów u siebie bądź u kolegów.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: