W niedzielę 25 sierpnia odnalezione zostały zwłoki 65-letniego mieszkańca powiatu dębickiego. Były one zmasakrowane, całkowicie zakrwawione, a w wyniku zadawanych ciosów, twarz mężczyzny nie posiadała czoła, ani oczodołów. O znalezisku policję poinformował przypadkowy świadek zdarzenia, który widział także pochylającego się nad ciałem innego półnagiego mężczyznę ubranego jedynie w bokserki.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, dość szybko w pobliżu zwłok zauważyli podejrzanie zachowującą się osobę. Mężczyzna ten odpowiadał opisowi świadka, ponadto zaczął uciekać. Po chwili jednak, zwrócił się w stronę funkcjonariuszy, podniósł ręce i rzucił w ich kierunku cegłą trzymaną w ręce. W związku z tym, że był bardzo agresywny, szarpał się i wyrywał, policjanci obezwładnili go.
Zatrzymanym okazał się 29-letni mieszkaniec Cmolasu, Tomasz B. Podczas przesłuchania nie chciał odpowiadać na większość pytań policjantów, nie stwierdził, czy przyznaje się do zarzucanych mu czynów, czyli zabicia 65-latka. Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Dębicy. W toku śledztwa wyszło na jaw, że zbrodni dokonano metalową rurką służącą do wypasania krów. Jak poinformował rzecznik prokuratury, Artur Grabowski, liczne ciosy były na tyle mocne, że zmasakrowały twarz ofiary. Dodajmy, że podejrzany nie znajdował się pod wpływem alkoholu i prawdopodobnie był w pełni świadomy swoich czynów.
We wtorek, 27 sierpnia, prokurator postawił 29-latkowi dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył zabójstwa, a drugi stosowanie przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych. Za zabójstwo grozi mu od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności lub kara dożywotniego pozbawienia wolności, natomiast za przemoc wobec policjantów do 3 lat więzienia. Ponadto zdecydowano o tymczasowym areszcie dla podejrzanego, który na wyrok poczeka za kratkami.
Prokuratura ujawniła także, że nie był to pierwszy poważny konflikt z prawem Tomasza B. Na terenie Francji za kradzieże spędził za kratkami kilka miesięcy, natomiast na terenie Niemiec był karany wyrokami za przestępstwo dotyczące nadużyć finansowych w zakresie świadczeń publicznych.
Dwa dni przed zabójstwem w Grabinach, dokładnie 23 sierpnia, 29-latek miał zaczepiać dzieci, bawiące się w "parku stomilowskim" w Dębicy. Po interwencji podjętej przez straż miejską i policję, mężczyzna miał podejrzanie się zachowywać i mówić sam do siebie.
Wtedy podjęto decyzję o przetransportowaniu go karetką pogotowia w asyście policji do Szpitala Psychiatrycznego w Straszęcinie. Stamtąd został odesłany do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Dębicy, gdzie zrobiono mu podstawowe badania. Wówczas stwierdzono jedynie w jego organizmie zawartość marihuany. Po ponownym przewiezieniu 29-latka do szpitala w Straszęcinie, pomimo stwierdzenia u niego podejrzenia psychozy, znów odtransportowano go do szpitala w Dębicy, gdzie miał przejść tomografię głowy. Stamtąd Tomasz B. przez nikogo niepilnowany, samowolnie się oddalił.
Dwa dni później w Grabinach doszło do makabrycznej zbrodni, w której jedynym podejrzanym jest właśnie 29-letni mieszkaniec Cmolasu. Szokująca wydaje się być w tej sprawie niefrasobliwość osób odpowiedzialnych za tego mężczyznę, który mógł stwarzać zagrożenie dla otaczających go ludzi.