Sebastian Sz. wynajął mieszkanie w Rzeszowie, które było własnością Małgorzaty G. Jak relacjonowała kobieta, na początku nie było żadnego problemu z wynajmującym, ten jednak miał podać kobiecie fałszywe miejsce pracy, a co więcej, zameldować się w lokum, pomimo tego, że kobieta nie zgadzała się na to.
Sebastian Sz. zamieszkał w bloku razem ze swoim partnerem Mateuszem M. Mężczyźni zaznaczali, że wynajmującym był tylko Sz., a o Mateuszu właściciele mieli nic nie powiedzieć. Układ wyglądał tak, że Mateusz M. miał wspólnie ponosić koszty utrzymania mieszkania, razem ze swoim partnerem. Młodzi mężczyźni mieli wspólnie prowadzić gospodarstwo domowe, obaj pracowali i - jak M. podawał we wcześniejszych zeznaniach - dużo wspólnie podróżowali. Lokatorzy nie chcieli opuścić mieszkania.
Rzeszów: Nie chcieli opuścić mieszkania. Padły strzały!
Właścicielka miała poinformować wynajmującego, że od konkretniej daty będzie potrzebować mieszkania. To miało się nie spodobać wynajmującemu. Małgorzata G. relacjonowała, że po tym kontakt z mężczyzną był utrudniony, a kiedy zadzwoniła do niego córka właścicielki - Zuzanna, Sebastian Sz. miał jej przytaczać sformułowania prawne o tym, że nie mogą zostać wyrzuceni z mieszkania, bo nie dostali formalnego wypowiedzenia i chroni ich konstytucja.
Małgorzata G. relacjonowała, że proponowała Sebastianowi Sz. inne mieszkanie zastępcze jej znajomego, ale wynajmujący się na to nie zgodził. W końcu miała wysłać pocztą wypowiedzenie najmu, a kopię tego dokumentu wysłać na telefon i adres mailowy Sebastiana Sz. Kobieta relacjonowała, że informowała wynajmującego o tym, że przyjdzie odebrać mieszkanie, w którym wcześniej wymieniono zamki - o czym nie poinformowano kobiety - ani nie przekazano jej dodatkowych kluczy.
Tamtego feralnego dnia (15 lipca 2022) do mieszkania przy ul. H. Siemiradzkiego w Rzeszowie przyszła właścicielka wraz z mężem oraz ślusarzem, a córka Zuzanna miała nagrywać całe zajście za pomocą telefonu komórkowego. Kobieta miała najpierw pukać do drzwi i dzwonić kilkukrotnie, ale z mieszkania nikt się nie odzywał. Kiedy ślusarz zaczął rozwiercać zamek, mężczyźni znajdujący się w środku, mieli zaatakować rodzinę. Mateusz M. miał spryskać gazem pieprzowym osoby przebywające na klatce schodowej, a Sebastian Sz. strzelić z broni palnej do Zuzanny G., poważnie ja raniąc.
Strzelił do Zuzanny. Dramat w Rzeszowie i ciężkie zarzuty
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie w dniu 24 lutego 2023 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Rzeszowie akt oskarżenia przeciwko 25-letniemu Mateuszowi M., mieszkańcowi Tarnobrzega i 25 letniemu Sebastianowi Sz., mieszkańcowi powiatu rzeszowskiego, którym zarzucono, iż działając wspólnie i w porozumieniu, po uprzednim uzgodnieniu i podziale ról, chcąc pozbawić życia Zuzannę G. bezpośrednio zmierzali do dokonana zabójstwa pokrzywdzonej.
Sebastian S. miał oddać w stronę Zuzanny G. jeden strzał z broni palnej - pistoletu samopowtarzalnego. Para stanęła przed sądem. Na pierwszej rozprawie obaj oskarżeni nie chcieli odpowiadać na pytania przed sądem i zaznaczyli, że będą wyjaśniać w toku postępowania sądowego całe zajście. Sebastian Sz. zaznaczył, że był w posiadaniu 4 sztuk broni palnej. Zeznania Mateusza M., które odczytała sędzia Małgorzata Ossolińska-Plęs wniosły do sprawy twierdzenie oskarżonego, że ten nie wiedział o wielu rzeczach oraz o tym, że Sebastian Sz., chciał użyć borni palnej wobec właścicieli mieszkania, ani nawet że takową broń posiada w mieszkaniu.
Oczytane na rozprawie zeznania Sebastiana Sz. były o wiele mniej obszerne. Chłopak wielokrotnie uśmiechał się, słuchając zeznań właścicielki mieszkania Małgorzaty G. oraz co kilka minut spoglądał w stronę partnera, który pozostał obojętny na wzrok chłopaka. Obaj mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania zeznań.
Małgorzata G. podnosiła, że jej 25-letnia córka ma poważne problemy ze zdrowiem potrzebuje rehabilitacji, porusza się o kulach i potrzebuje terapii, która pomoże się jej uporać ze stresem, z którym walczy od dnia napaści. Zuzanna G. była kilkukrotnie operowana, jej życie było zagrożone, a stan krytyczny.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie swoje wyjaśnienia składali obaj oskarżeni. Obaj umniejszają swoją winę i zaznaczają, że nie mogą ponosić odpowiedzialności za stawiany im zarzut, gdyż tylko się bronili przed napaścią właścicieli mieszkania. Do sprawy wrócimy w kolejnych materiałach.