Wspaniała reakcja

Taksówkarz z Rzeszowa bohaterem! Artur zachował czujność i uratował kobietę. Bijemy brawo na stojąco

2024-04-12 13:29

Czujność taksówkarza z Rzeszowa (woj. podkarpackie) uchroniła 76-letnią kobietę przed utratą 140 tysięcy złotych! Przestępcy łącząc się telefonicznie z poszkodowaną przekonali kobietę, że jej zięć spowodował śmiertelny wypadek i potrzebuje pieniędzy, aby wyjść z aresztu. Taksówkarz, który miał zawieźć pieniądze na Słowację we wskazane miejsce, w pewnym momencie zorientował się, że mógł zostać wykorzystany do wyłudzenia pieniędzy i powiadomił policję.

Pan Artur Warda (39 l.) z Rzeszowa od pięciu lat jest kierowcą taksówki. Niedawno dostał intratne zlecenie, które ktoś zamówił z czeskiego numeru telefonu. Za dwa tysiące złotych miał odebrać dokumenty firmowe z prywatnego domu i zawieść je na Słowację. Mężczyzna na początku nie podejrzewał żadnego nielegalnego działania, bo w swojej karierze miał już zamówienia do Gdańska, czy ciągle pojawiają się prośby o przejazd na Ukrainę, w obszary objęte wojną. Początkowo taksówkarz  pojechał pod wskazany adres, od swojego zleceniodawcy słyszał, że ma odebrać sporo dokumentów. Starsza kobieta, która przekazywała mu pudełko po butach z „dokumentami” była wstrząśnięta przestraszona i nie chciała rozmawiać.

- Taksówkarz pojechał pod wskazany adres i od starszej mieszkanki powiatu rzeszowskiego odebrał skrzętnie oklejone taśmą pudełko po butach oraz kopertę, w której znajdowało się dwa tysiące złotych za kurs - opisuje aspirant sztabowa Magdalena Żuk, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Potem mężczyzna cały czas odbierał telefony od swojego zleceniodawcy, który pytał "czy gładko poszło", oraz "gdzie jest w danej chwili".

Przyjechał odwiedzić dziecko, zaatakował nożem jego matkę?! Agnieszka przyjęła mnóstwo ciosów. Dramat w Rzeszowie

Rzeszów: Wzbudzili podejrzenia taksówkarza. Wspaniała reakcja

- Te częste telefony wzbudziły moje podejrzenie, no i fakt, że dokumentów miało być sporo, a było tyle co w pudełku po butach no i ten sweter, który przekazała mi kobieta nie pasował do zlecenia. Zacząłem się zastanawiać nad tym wszystkim i zadzwoniłem do swojego kolegi policjanta opowiedzieć mu o tej sytuacji - relacjonował naszej dziennikarce Artur Warda.

Policjant dyżurny z rzeszowskiej Komendy Miejskiej od razu zorientował się o co chodzi i polecił koledze, żeby przyjechał do komendy. Tam czekali na niego powiadomieni o wszystkim funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Otworzyli pudełko, w którym było 140 tysięcy złotych.

Policjanci pojechali do seniorki. Wylegitymowali się, ale kobieta nie wierzyła, że są prawdziwymi policjantami. Powiedziała, że chwilę wcześniej skontaktowała się z nią kobieta podająca się funkcjonariusza komendy wojewódzkiej z informacją, że córka z zięciem mieli wypadek. - Zięć miał śmiertelnie potrącić kobietę i potrzebne były pieniądze na wykupienie go z aresztu - opowiadała policjantom kobieta. Potwierdziła, że w pudełku po butach schowała 140 tysięcy złotych.

"Córka z zięciem mieli wypadek". 76-latka odzyskała pieniądze

76-latka uwierzyła policjantom dopiero wtedy, gdy funkcjonariusze zadzwonili do jej córki, żeby przyjechała z mężem do domu. O wypadku nie było mowy, cała historia przedstawiona seniorce służyła przestępcom do wyłudzenia od niej oszczędności.

Policjanci przesłuchali 76-latkę i zwrócili jej pieniądze. Jak się okazało, kobieta wielokrotnie słyszała o podobnych oszustwach, znała metody przestępców, ale w rozmowie telefonicznej została tak zmanipulowana, że uwierzyła we wszystko, co jej powiedzieli. Pan Artur był bardzo szczęśliwy, że udało się zapobiec wyłudzeniu pieniędzy i oszczędności życia starszego małżeństwa zostaną w ich kieszeniach.

Zobacz galerię: Tak wygląda szkoła pięcioraczków. Co za widoki!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki