Jak podaje policja, w niedzielę, około godz. 17, do dyżurnego z tarnobrzeskiej policji zadzwonił zaniepokojony mężczyzna, który zauważył przy jednym z skwerów w Tarnobrzegu, samotnie przemieszczającego się chłopca. Malec płakał i twierdził, że zgubił się na spacerze. Policjanci pojechali we wskazane miejsce. W pobliżu ul. 12-go Października, zauważyli starszego mężczyznę, obok którego siedział na rowerku chłopiec. 6-latek był przestraszony i przygnębiony, twierdził, że zgubił się w pobliskim lesie, gdy był na spacerze ze swoimi rodzicami.
Zobacz też: Szukają pracowników do ośrodka turystycznego PKL w Solinie. Kolej gondolowa i ośrodek zostaną otwarte latem
- Mundurowi zaopiekowali się chłopcem i wspólnie z nim rozpoczęli poszukiwania jego rodziców. W ich trakcie, do policjantów dotarła informacja o zgłoszeniu zaginięcia dziecka. Podany przez matkę rysopis wskazywał, że chodzi właśnie o tego chłopca. Policjanci wspólnie z 6-latkiem udali się na ulicę obok, na której oczekiwała matka. 27-latka oświadczyła, że podczas spaceru po lesie Chomki, malec usłyszał przejeżdżający pociąg i pojechał w jego kierunku i wtedy straciła go z oczu. Zatroskani rodzice na własną rękę szukali chłopca, lecz nigdzie go nie było. Wówczas o pomoc poprosili policjantów. Chłopiec cały i zdrowy trafił pod opiekę mamy - podaje KMP Tarnobrzeg.
Zobacz również: Rzeszów. 24-latka aresztowana. Miała oszukiwać "na BLIK-a". Przyłapali ją na gorącym uczynku
Kilka dni wcześniej, w piątek, po godz. 18 doszło do podobnego zdarzenia. Zagubił się 5-letni chłopiec! Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na stacji paliw przy ul. Sikorskiego w Tarnobrzegu, przebywa małe dziecko bez opieki dorosłych i prawdopodobnie się zgubiło.
- Na miejsce przyjechali policjanci. Ustalili, że 5-letni chłopiec przebiegł przez ruchliwą ulicę i przyszedł na teren stacji ponieważ się zgubił. Dziecko było zdezorientowane i przestraszone. Ze względu na jego wiek i dość duży ruch samochodów, jedna z pracownic stacji, zaopiekowała się nim, a o zdarzeniu powiadomiła policjantów - czytamy w komunikacie policji.
5-latek powiedział policjantom, że jego mama jest teraz w domu. Po krótkiej chwili do policyjnego patrolu podeszła kobieta. Była nią 31-letnia mieszkanka Tarnobrzega, która oświadczyła, że jest mamą chłopca.
- Przekazała, że syn bawił się na balkonie, znajdującym się na parterze, prawdopodobnie prześlizgnął się przez barierki i oddalił się w nieznanym kierunku. Kiedy 31-latka zorientowała się, że synka nie ma w mieszkaniu, natychmiast wybiegła na zewnątrz i zaczęła go szukać. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji pracownicy stacji i policjantów, 5-letniemu chłopcu nic się nie stało. Dziecko bezpiecznie wróciło do domu - informują policjanci.
Mundurowi wydali specjalny apel:
- Policjanci przypominają, że całkowita odpowiedzialność i opieka nad dzieckiem spoczywa na jego opiekunie. Aby uchronić się przed wyjątkowo stresującą sytuacją, jaką jest zagubienie się dziecka, rodzice powinni uczulać ich na konieczności informowania o tym, że chce się gdzieś pójść. Nauczmy też nasze dziecko adresu zamieszkania - to ułatwi szybsze dotarcie do opiekunów.