Jesień to idealny czas na grzybobranie, chociaż już w sierpniu pojawiały się w lasach pierwsze, tak uwielbiane przez Polaków smakołyki. Kazimierz Nóżka, emerytowany już leśniczy z Nadleśnictwa Baligród w Bieszczadach doskonale zna miejsca, gdzie grzyby mogą rosnąć. Wie również, kiedy najlepiej ich szukać.
– Właśnie kończy się wysyp borowików zarówno tych szlachetnych, sosnowych jak i ceglastoporowych. Za to kanie są w całej Polsce i rosną wszędzie. Jest ich naprawdę bardzo dużo. To te grzyby w kształcie parasola. Ciężko je przegapić. Rosną na brzegach lasów liściastych i iglastych, na polanach leśnych i zrębach, na łąkach, w parkach, na poboczach szos, na cmentarzach. Unikają siedlisk kwaśnych i wilgotnych, rosną najczęściej na glebach gliniastych i zasobnych w wapń. Owocniki kania wytwarza od lata do późnej jesieni. Wielu ma je na działkach przed domem - tłumaczył Kazimierz Nóżka.
Jak szybko rosną grzyby?
Leśniczy zaznaczył, że w Bieszczadach grzybiarze czekają na wysyp rydzy. Chociaż, te występują już od sierpnia do listopada, to ciągle jest za sucho żeby było ich dużo.
- Deszcz grzybom zawsze dobrze robi, a tego było u nas naprawdę mało. Po obfitym deszczu do tygodnia czasu trwa najgłębszy sezon grzybowy. Potem grzybnia musi się na nowo odrodzić. Optymalną temperaturą dla grzybów jest między 18, a 28 stopni. Mogą także rosnąć w nieco chłodniejszym środowisku, ale tak powyżej 3 stopni, mniej już na pewno nie - tłumaczył Kazimierz Nóżka. - Szybko po deszczu rosną maślaki i koźlarze (nawet w ciągu 1 dnia) a więc grzyby miękkie. Znacznie wolniej prawdziwki czy podgrzybki. Na przedstawiciela tych gatunków musimy poczekać od jednego do nawet dziesięciu dni. Borowik rośnie ok. 6 dni, a kurki - między 2 a 5 dni-podsumował leśniczy.