
W piątek 18 kwietnia nad Podkarpaciem przeszła niszczycielska nawałnica. Jednymi z najbardziej poszkodowanych byli mieszkańcy niewielkiej miejscowości Pawłosiów pod Jarosławiem, gdzie lokalna droga zmieniła się w rzekę. Podczas przejścia fali uderzeniowej woda wdzierała się do domostw każdym otworem.
- Babcia zadzwoniła, że woda wlewa się do kuchni przez okno. Wraz z tatą i z bratem przyjechaliśmy na miejsce, ale było za późno. Było około 80 centymetrów wody. Babcia zdążyła wyjść z mieszkania, ale ciocia z kuzynką zostały uwięzione. Pomogłem im się wydostać przez okno. W ich domu było ponad metr wody. To stary drewniany budynek. Nie do uratowania- mówił Bartosz Kociuba.
Teresa Moskal i Anna Jakubik nie mogły uwierzyć w to co się stało. Patrzyły na swój dom rozpaczając.
- Zostało nam tylko to, co mamy na sobie. Wszystko jest do wyrzucenia. Nie mamy kompletnie nic. Ledwo zdążyłyśmy oknem uciec - mówiły kobiety.
Bezradni wobec szalejącego żywiołu było mnóstwo gospodarstw w Pawłosiowie. W domu pana Jacka Maciąga zalało piwnicę, w której znajdowało się auto i sprzęty ogrodnicze. Gospodarstw, gdzie ciągle podwórka zalewa muł, szlam i błoto jest kilkadziesiąt. Od popołudnia w piątek przez całą dobę poszkodowanym pomagali strażacy i wojsko.
Wszyscy poszkodowani mieszkańcy znaleźli tymczasowe schronienie u swoich rodzin. Strażacy z OSP i PSP od samego początku pracowali bez wytchnienia. Służby czyściły drogi zalane szlamem, z domów wynoszono zniszczone sprzęty i meble.
Po Wielkanocy rozpoczęła się szacowanie strat. Urzędnicy na początek szacują straty w domach, które zalała woda. Odwiedzają gospodarstwa, żeby zebrać informacje i przygotować dokumenty do wypłaty pierwszego zasiłku w wysokości 8 tys. zł. Od wtorku na terenie popowodziowym pracuje 25 osób z urzędów. Kolejni ustalają, jakie straty powstały w rolnictwie. Dzisiaj pracę rozpoczęli też inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy oceniają szkody w zalanych domach i jakie straty powstały w infrastrukturze komunalnej. Właściciele zniszczonych domów będą mogli ubiegać się o pomoc w wysokości od 100 do 200 tys. zł. W Pawłosiowie nieustanie pracuje kilkudziesięciu strażaków OSP I żołnierzy WOT, którzy pomagają sprzątać po powodzi.