Wypadek w Jamnicy. Pijany kierowca zabił dwie osoby. Rekonstrukcja

i

Autor: OSP Grębów, Beata Olejarka/SE Wypadek w Jamnicy. Pijany kierowca zabił dwie osoby. Rekonstrukcja

Tragedia w Jamnicy. Matka sprawcy wypadku: "Nie wierzę, że był pijany" [UWAGA TVN]

2021-08-13 20:48

Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. 3 lipca, w Jamnicy pod Stalową Wolą doszło do strasznego wypadku, w którym zginęli Marzena (+37 l .) i Mariusz (+39 l.), rodzice 3-letniego Sebastianka, który cudem przeżył, a także Artura i Norberta. Sprawcą wypadku był Grzegorz G., który pędził osobowym audi z prędkością przekraczającą 120 km/h. Mężczyzna miał prawie 3 promile alkoholu. Reporterzy "Uwagi" TVN rozmawiali z matką mężczyzny, która nie wierzy, że jej syn był pijany.

Wypadek na długo pozostanie w pamięci osób, które próbowały ratować poszkodowanych. Chociaż wykonują zawody, w których wypadki są niemalże codziennością, zdarzenie z Jamnicy bardzo wstrząsnęło strażakami i ratownikami medycznymi.

- Takie wypadki pamięta się do końca życia - mówi w rozmowie z reporterem "Uwagi" strażak, który brał udział w akcji ratunkowej i wydobywał z rozbitego samochodu małego Sebastianka, który przeżył wypadek.

- Chwyciłem go za rękę. Nie chciał puścić - dodaje ratownik medyczny. - Miałem wrażenie, że to ja zabrałem mu mamę.

Czytaj więcej: Jamnica: Tak zginęli rodzice Sebastianka, Artura i Norberta. Rekonstrukcja zdarze

Zdaniem przyjaciela Marzeny i Mariusza, byli oni idealną parą.

- Motoryzacja była ich pasją - mówi Adam Szprot. - Podstawową zasadą było, że nigdy nie wsiada się za kierownicę po alkoholu.

Niestety to właśnie pijany kierowca odebrał im życie, a trójce chłopców - rodziców. Grzegorz G. miał w organizmie 2,89 promila alkoholu. W takim stanie wsiadł za kierownicę i zabił. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Nie przyznał się jednak do winy. Trafił do aresztu. W jego winę nie wierzy również jego matka.

- Nie wierzę w to, że był pijany - mówi pani Renata. - Dla tamtej rodziny jest to ogromna tragedia, ale tu też jest zmarnowane życie. To coś strasznego, nie do wyobrażenia.

Kobieta dodała w rozmowie z reporterem "Uwagi", że będzie dochodzić tego czy Grzegorz G. na pewno był pod wpływem alkoholu.

- Wiemy wszystko o ofiarach, o wydarzeniu nie wiemy wszystkiego. Mój syn został nazwany za mordercę. Będziemy dochodzić tego czy słusznie - dodaje.

Grzegorzowi G. grozi nawet 12 lat więzienia.

Czytaj też: Pogrzeb ofiar z Jamnicy. Osierocili trójkę dzieci. Zapłakana matka: "Boże, co z tymi dziećmi?" [ZAPIS RELACJI]

Sonda
Jaką karę powinien ponieść sprawca tragedii w Jamnicy pod Stalową Wolą?
Pogrzeb Mariusza i Marzeny, którzy zginęli w Jamnicy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki