Policja pracuje na miejscu wypadku lotniczego w miejscowości Głowienka w powiecie krośnieńskim. Ustalono, że z niewyjaśnionych dotąd przyczyn po godzinie 17 mały samolot spadł na ziemię i stanął w płomieniach.
Jak udało nam się dowiedzieć, samolot nie należał do aeroklubu - był prywatną własnością 49-letniego Jaślanina, towarzyszył mu mieszkaniec Krosna. Maszyna była "składakiem", części prawdopodobnie sprowadzano ze Stanów Zjednoczonych. Przed wypadkiem latała dzisiaj jeszcze przynajmniej dwa razy.
Funkcjonariusze policji zabezpieczają teren. Na miejsce z Katowic jedzie Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Prace zacznie prawdopodobnie o północy, choć może być też tak, że zaczeka do świtu.