Barbara (32 l.) z mężem Maksymilianem (33 l.) mieszkali we wsi Jadachy pod Tarnobrzegiem. Byli rodzicami trójki dzieci. W dniu tragicznego wypadku Lenka miała 14 miesięcy, Bartuś 9 lat, a Kubuś 12 lat. Był Wielkanocny Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 roku. Rodzina wybrała się na spotkanie z najbliższymi. Z tyłu w aucie siedziała najmłodsza córeczka. Było po godzinie 16.30, gdy samochód, którym podróżowała rodzina nie zatrzymał się przed niestrzeżonym przejazdem kolejowym, na którym jest znak stop. Osobówka wjechała wprost pod szynobus relacji Rzeszów-Stalowa Wola. Efekt był tragiczny. Audi A3 zostało całkowicie rozbite. Silnik wypadł z pojazdu kilka metrów dalej, a część maski została oderwana od reszty. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo reanimacji poszkodowanych, wypadek okazał się straszliwy w skutkach.
– Autem podróżowały trzy osoby. W wypadku zginęło dwoje dorosłych: kierujący i pasażerka. Do szpitala przewieziono niespełna dwuletnie dziecko – poinformowała zaraz po zdarzeniu rzeczniczka prasowa podkarpackiej policji, podinspektor Marta Tabasz-Rygiel.
Maksymilian U., ojciec trójki dzieci znał ten przejazd kolejowy. Był niedaleko od ich domu. Dlaczego się nie zatrzymał? Rok po tych tragicznych wydarzeniach grób małżeństwa, które osierociło trójkę dzieci łamie serce. Na nagrobnej płycie czytamy napis "Bóg sam wybrał czas". Niestety, Wielkanoc już nigdy nie będzie się dobrze kojarzyć rodzeństwu, które na zawsze straciło ukochaną mamę i tatę.