Pożar w domu wybuchł w lutym tego roku. Mieszkańcy malutkiego Leżachowa ciągle są wstrząśnięci tą tragedią! Artur F. popołudniu odwiózł partnerkę Ewę F. (27 l.) do szpitala, gdzie miała zaplanowaną cesarkę. Sam został z dwuletnią córeczką w domu. Wieczorem wybuchł w nim pożar, trawiąc budynek. Dwuletnia dziewczynka z ciężkimi poparzeniami trafiła do szpitala, zaś ojciec zginął. Nigdy nie zobaczy swojego syna, który przyszedł na świat dzień po tragedii. Niestety stan Anielki (2 l.) jod początku był bardzo poważny. Przebywała w szpitalu w Łęcznej. Miała 80% poparzonego ciałka i utrzymywana była w śpiączce farmakologicznej.
Zobacz też: Tragedia w Leżachowie: Ojciec zginął, ratując córeczkę (WIDEO, GALERIA)
Mieszkańcy wysyłali prezenty dla mamy z malutkim chłopczykiem, która straciła narzeczonego, oraz dom i wpłacali pieniądze na leczenie Anielki. Udało się zebrać prawie 130 tys. zł, żeby można było dziewczynkę rehabilitować i leczyć po tym zdarzeniu. Niestety. Mimo ogromnych wysiłków lekarzy w nocy z piątku na sobotę Anielka zmarła.
Czytaj też: Tragedia w Leżachowie. Uzbierano pieniądze dla Anielki
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: