Aktualizacja, godz. 17:25. Wrak autokaru odholowany
Wrak ukraińskiego autokaru, który rozbił się w piątek w nocy na podkarpackim odcinku A4 koło MOP Kaszyce został odholowany – poinformował PAP w sobotę Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji. Dodał, że kierowcy poruszający się autostradą muszą jednak uważać w miejscu wypadku, bo naprawiana będzie infrastruktura drogowa. Jak podała w sobotę GDDKiA, droga jest już przejezdna, ale w miejscu wypadku autokaru trwają prace porządkowe oraz wymiana barier. Na czas prowadzonych robót zostanie wyłączony pas wolny oraz awaryjny na odcinku około 100 m.
Prace mogą potrwać kilka godzin. W piątek tuż przed północą ukraiński autobus uderzył w osłonę energochłonną przy końcu pasa zjazdowego na MOP Kaszyce koło Jarosławia, a następnie w bariery i przewrócił się do rowu. W wypadku zginęło 5 osób, 29 przebywa w podkarpackich szpitalach, 14 jest w stanie ciężkim. Autokarem podróżowało 57 osób narodowości ukraińskiej. (PAP)
Wcześniej pisaliśmy:
Do wypadku doszło przed północą na autostradzie A4 w Lutkowie w powiecie jarosławskim. Autobus wiozący obywateli Ukrainy zjechał z drogi, wjechał w bariery zabezpieczające, a następnie przełamując zabezpieczenie zsunął się z nasypu do rowu. Autobusem podróżowało 57 obywateli Ukrainy, w tym dwóch kierowców. W wypadku zginęło 5 osób, a 39 wymagało hospitalizacji. Ok. godz. 13 w szpitalach przebywało 29 osób, w tym 14 w stanie ciężkim. Prokuratura ustaliła tożsamość trzech spośród pięciu osób, które zginęły w wypadku. To jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Ich identyfikacja była możliwa dzięki dokumentom, które miały przy sobie. Tożsamość dwóch pozostałych ofiar śmiertelnych będzie ustalana. Wiadomo jedynie, że były to kobiety.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczny wypadek autobusu na autostradzie A4. 5 osób zginęło, 34 ranne. Kim były ofiary?
- Pojazd nie był wycieczkowy, ale rejsowy, więc podróżujące nim osoby były przypadkowe – informuje zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka.
Z dotychczasowych wiadomości wynika, że w autokarze podróżowało 57 osób, w tym dwóch kierowców. Prokuratura będzie to także weryfikować, bowiem z listy pasażerów wynika, że pasażerów było 54.
- Za wcześnie jest jeszcze, by mówić o przyczynach wypadku, będzie to przedmiotem postępowania przygotowawczego pod nadzorem prokuratury - informuje zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Rzeszowie insp. Zbigniew Sowa. - Będzie to wymagało niewątpliwie czasu, zapewne będzie powoływany biegły z zakresu wypadków drogowych, który będzie się wypowiadał co do stanu technicznego, jak też innych okoliczności całego tego zdarzenia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 5 osób zginęło w wypadku autobusu na autostradzie A4. Jak doszło do tragedii? [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Natychmiast po informacji o wypadku do zdarzenia skierowano Państwową i Ochotniczą Straż Pożarną, zespoły ratownictwa medycznego i policję. Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart podkreśla, że akcja służb po wypadku autokaru została przeprowadzona w bardzo sprawny sposób.
- Służby zgłosiły się na miejscu zdarzenia w ciągu 10 minut od momentu otrzymania sygnału z dyspozytorni. Działania zostały bardzo sprawnie przeprowadzone – powiedziała wojewoda.
Jak poinformowali przedstawiciele straży pożarnej, po wypadku czterem osobom udało się o własnych siłach opuścić autobus, a do 43 osób strażacy musieli dostawać się przy użyciu specjalistycznego sprzętu, rozcinając konstrukcję i przekazując rannych ratownikom medycznym. Akcję wspierała „dronowa grupa specjalistyczna”, która z góry obserwowała cały teren.
ZOBACZ TAKŻE: PORUSZAJĄCA relacja ratowników z wypadku na A4. WSTRZĄSAJĄCE zdjęcia poszkodowanych [GALERIA]
- Mamy doświadczenia z poprzedniego takiego wypadku 3 lata temu z Leszczawy Dolnej, gdzie wiemy o tym, że osoby poszkodowane rozpierzchły nam się troszeczkę po terenie - poinformował st. bryg. Daniel Dryniak. - Do działań zostało zadysponowany 30 zastępów zarówno państwowej, jak i ochotniczej straży pożarnej, 112 strażaków, w tym wśród sił i środków było pięć zespołów ratownictwa technicznego, specjalistyczny dźwig.
Polskie służby pozostają w stałym kontakcie z ambasadorem Ukrainy w Polsce i konsulem generalnym w Lublinie, którzy są na bieżąco informowani o sytuacji obywateli Ukrainy podróżujących autokarem. Przedstawiciel konsulatu przebywa w miejscu pobytu osób, które nie wymagają hospitalizacji.
- Dla osób tych został zorganizowany transport zastępczy tak, by mogły kontynuować podróż zgodnie ze swoim miejscem przeznaczenia - powiedziała Leniart.
CZYTAJ WIĘCEJ: KATASTROFA na autostradzie A4. Nie żyje 5 osób! Mnóstwo rannych [ZDJĘCIA, WIDEO]
Według informacji podanych przez wojewodę po wypadku do szpitala trafiło 39 osób, z czego 9 osób już wypisano i są one transportowane do bursy w Jarosławiu celem kontynuacji podróży.
Wyrazy współczucia rodzinom ofiar wypadku ukraińskiego autokaru złożył premier Mateusz Morawiecki.