Ukraina. Chorego na białaczkę 4-latka nie zabrał konwój medyczny! Karetka wiezie go przez całą Polskę, by wygrać wyścig z czasem
Jak informuje PAP, 4-letni Nikita z Ukrainy nie został zabrany przez konwój medyczny i musiał zostać ze swoją rodziną we Lwowie. Jego mama Tatiana chciała ewakuować siebie i swoje dzieci, w tym siostry chłopca, z ogarniętego wojną kraju, ale to nie takie łatwe, bo Nikita cierpi na ostrą białaczkę szpikową. Od środy, 2 marca, trwały dramatyczne poszukiwania specjalistycznej pomocy dla chorego, do rodziny którego odezwał się w końcu Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Gdańsku. Z uwagi na poważną chorobę 4-latek musi jak najszybciej trafić do Trójmiasta, co oznacza, że czeka go podróż przez całą Polskę. Dziecko jest w trakcie chemioterapii i musi kontynuować leczenie w ośrodku o wysokiej referencyjności, by zwiększyć szanse na przeżycie.
- Każda godzina ma znaczenie, na chłopca czeka łóżko w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Jedzie też specjalistyczna karetka z Pomorza, która przewiezie go od granicy na miejsce" - mówi PAP Anna Czarnowska, która od środy czekała przy granicy na rodzinę z Ukrainy.
W czwartek, 3 marca, po godzinie 14, przekazała PAP, że stoi przy szlabanie granicznym i wypatruje chłopca i jego bliskich, którzy przechodzą odprawę. Dzięki ludziom dobrej woli cała rodzina została busem dostarczona na samą granicę. Na miejscu jest też Marzena Zawistowska z mężem, która przyjmie rodzinę Nikity. - Czekamy, bardzo się denerwujemy. Oby udało się wygrać z czasem - mówi PAP kobieta.
Czytaj też: Uchodźcy uciekający przed wojną nie muszą już czekać po kilka dni na mrozie [WIDEO, GALERIA]