To, co znosiła pani Bożena w Żdżarach koło Dębicy sprawia, że włos się jeży na głowie. Koszmar zgotowali jej sąsiedzi. Policjanci wiele razy interweniowali na miejscu. Kobieta była wyzywana i zastraszana, sąsiedzi obrzucali dom kamieniami i petardami. Kiedyś wywiesili nawet na ogrodzenie dwie siatki z ludzkim kałem. W końcu kobieta nie wytrzymała - w 2020 roku sprzedała dom. Niestety, pan Antoni, który został nowym właścicielem domu, również cierpi przez sąsiadów.
Jak informują "Fakty" TVN, chociaż dwa lata temu Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał agresywnych sąsiadów na kary bezwzględnego więzienia, teraz Sąd Najwyższy uchylił wyrok. Powodem ma być nieprecyzyjne ustalenie roli każdego z oskarżonych.
- Nie może być tak, że ktoś zostanie skazany i ukarany za to, że był w grupie, która zrobiła cos złego - tłumaczy zastępca rzecznika Sądu Najwyższego Piotr Falkowski na łamach "Faktów".
Jak słyszymy w programie, decyzja Sądu Najwyższego "uskrzydliła" sąsiadów.
- Oni dostali decyzją Sądu Najwyższego wiatr w żagle. W tej chwili dopiero poczuli się mocni, bezkarni, że mają przyzwolenie - mówi pani Bożena.