Pani Maria Kut ma 86 lat, a mimo swojego wieku jest bardzo energiczna i zaraża radością. Kobieta pochodzi ze wsi Gniewczyna, a od 33 lat mieszka w Jagielle (powiat przeworski). Z żalem wspomniana swojego męża, który zmarł nagle 13 lat temu, ale z radością wraca do lat młodości, kiedy jeszcze pracowała w największej fabryce włókna szklanego w Czechosłowacji.
Nigdy nie miała dzieci, ale ma ukochanych siostrzeńców, którzy doglądają Panią Marię. Kobieta nigdy nie siedzi bezczynnie. Ciągle szuka sobie jakiegoś zajęcia, należy też do klubu seniora, oraz stowarzyszenia diabetyków, chociaż nie ma problemów z cukrzycą.
- Nie mam cukru, ale są tam moi bliscy, sami swoi, a to zawsze człowiek z radością wyjdzie. Razem się wybierzemy na jakąś potańcówkę czy wycieczkę. To bardzo potrzebne- zaznacza Pani Maria.
Niezwykły dom pani Marii
Od 15 lat dom, w którym kobieta mieszka samotnie, jest jak z bajki. Zauważy go każdy, kto przejeżdża przez wieś. Nie tylko sam dom i pomieszczenia gospodarcze mają mnóstwo kolorów, które już same przykuwają uwagę, ale ogródek przy domu to prawdziwy majstersztyk! Oprócz tysięcy kwiatów, które kwitną od wczesnej wiosny do pierwszych przymrozków, wśród roślin znajduje się kilkadziesiąt przeróżnych figur. Zazwyczaj są to zwierzęta wycięte z płyty przez pomocnika pani Marii i całkowicie przez nią przygotowane. W ogródku stoi też wielki domek, a przed nim koń z wozem, jest para w ludowych strojach, bogato przyozdobiona kapliczka i ogromny kwietnik na kilkanaście doniczek. Doniczki są oczywiście pomalowane przez panią Marię. Wszystko wykonane ręcznie z ogromnym namaszczeniem, starannością i z rzeczy, które normalnie trafiłyby do kosza.
-Sama wszystko wymyślam, szkicuję, maluję. Taki mój znajomy wycina mi to, a ja ozdabiam. Co roku dokładam coś nowego, w tym roku jest mi ciężej, bo w domu zahaczyłam o nogę od stołu i złamałam obojczyk, a schodząc w kościele po schodach złamałam przedramię. Wszystko to ciągle daje o sobie znać, dlatego mam trochę zaniedbany ogródek i nie powiesiłam wielkich ptaków, które były niemalże na wysokości dachu. Mam nadzieję, że jeszcze będę mogła to zrobić- mówiła Pani Maria- Ten cały mój ogródek to nie tylko po to, żeby było inaczej, ale ja chcę, żeby ludzie patrząc na to się uśmiechali. Jest teraz tyle zła na świecie, że jak komuś sprawi radość to co mam u siebie to i ja będę szczęśliwa. Non stop ktoś się tutaj zatrzymuje robi zdjęcia, czasem pyta o coś. Zawsze bardzo mnie to cieszy. Ludzie się uśmiechają, a mnie raduje się serce. Jak nie możemy dać nic innego, to dajmy chociaż powód do uśmiechu innym- dodała z radością emerytka.
Pani Maria sama też przystraja swoje ubrania, żeby się wyróżniały, zakłada ozdobna biżuterię wykonana przez siebie i sama siada do maszyny, jak chce doszyć falbankę, czy zmienić coś w swojej kreacji.
-Ja cieszę się tym, co mam i nie lubię być zazdrosna. Mnie bardzo radują ludzie, którzy się u mnie zatrzymują i fotografują dom. To bardzo mile- dodaje.
Pani Maria jest bardzo serdeczna. W swoim domu ma mnóstwo kwiatów oraz innego rękodzieła, które wykonała sama. Uwielbia rośliny, zarówno te żywe jak i te sztuczne. Chociaż w jej ogródku jest tysiące sadzonek, ona zna je wszystkie. Sąsiedzi zaznaczają, że Pani Maria jest bardzo pracowita i ciągle coś robi, plewi, zawsze rozmawia z pobratymcami i okazuje ogrom serca. Dom Pani Marii jest zaznaczony na mapach Google, jako Orange House w Jagielle.