W Maleniskach ciągle pamiętają o dwóch bohaterskich lotnikach, którzy zginęli nad wsią [WIDEO, GALERIA]

2022-09-12 19:20

11 września 2022 roku w Pawłosiowie (powiat jarosławski) odbyła się uroczystość upamiętniająca 83. rocznicę śmierci lotników nad Pawłosiowem. Porucznik Edmund Mrozowski i kapral Edmund Kobyliński zginęli wówczas w płonącej maszynie. Uroczystości rozpoczęły się mszą św. w intencji żołnierzy w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Pawłosiowie. Następnie dalsza część uroczystości miała miejsce przy mogile lotników na cmentarzu w Maleniskach.

W uroczystościach ku czci tragicznie zmarłych lotników wzięli udział m.in. starosta jarosławski, Stanisław Kłopot, który w swoim przemówieniu przywołał pamięć o poległych bohaterach słowami:

- II wojna światowa pochłonęła wiele istnień. Dzisiaj szczególną uwagę kierujemy w stronę lotników, którzy zginęli w bitwie powietrznej, podczas Kampanii Wrześniowej w 1939 roku w Pawłosiowie. Minęły 83 lata, odkąd doszło do tragicznych wydarzeń na pawłosiowskim niebie. Mimo upływu tak długiego czasu, pielęgnujemy pamięć o poświęceniu tych mężczyzn, którzy odważnie bronili swojej ojczyzny. Zestrzelony został samolot bombowy PZL-37 „Łoś” z czteroosobową załogą na pokładzie. Porucznik Edmund Mrozowski i kapral Edmund Kobyliński zginęli w płonącej maszynie. Dwóch pozostałych żołnierzy, podchorąży Stanisław Przywara i kapral Józef Zieliński, zdołali się uratować i przetrwać dzięki pomocy mieszkańców Pawłosiowa.

W wydarzeniu wzięli udział również m.in. radny powiatu jarosławskiego, Marek Kucab, wójt Gminy Pawłosiów, Mariusz Reń, przewodniczący Rady Gminy Pawłosiów, Marian Maciałek, przedstawiciele duchowieństwa, służb mundurowych, świata kultury i nauki.

Jarosławianie uczcili 83. rocznicę śmierci lotników nad Pawłosiowem

W Gminie Pawłosiów ciągle żywa jest pamięć o dwóch lotnikach: Poruczniku Edmundzie Mrozowskim i kapralu Edmundzie Kobylińskim, którzy 83. lata temu zginęli nad wsią w bohaterskiej walce o ojczyznę.

11 września 1939 roku to data, która w szczególny sposób utkwiła w pamięci mieszkańców Pawłosiowa i okolic. Tego dnia na oczach mieszkańców wsi rozegrała się walka powietrzna pomiędzy niemieckimi „Messerschmittami”, a załogą polskiego bombowca typu „Łoś”. Był poniedziałek około godziny 17:00, gdy samotny polski samolot nadleciał nad Pawłosiów, a za nim pojawiły się niemieckie myśliwce. Walka trwała kilkanaście minut. Samoloty kołowały nad wsią ostrzeliwując się wzajemnie. W pewnej chwili polski bombowiec zaczął płonąć. Wyskoczyło z niego dwóch lotników - pilot podporucznik Stanisław Przywara i strzelec pokładowy radiotelegrafista kapral Józef Zieliński. Samolotu nie opuściło jednak dwóch nie dających oznak życia lotników – dowódca obsługi podporucznik Edmund Mrozowski i strzelec pokładowy radiotelerafista - kapral Edmund Kobyliński. Palący się bombowiec runął na puste pole, gdzie w zetknięciu z ziemią eksplodował. Ciała poległych lotników zostały złożone w mogile na miejscu zdarzenia. Wiosną 1940 r., mimo narastającego terroru niemieckiego okupanta, mieszkańcy Pawłosiowa zorganizowali ekshumację zwłok z polnej mogiły. W uroczystym orszaku, który przekształcił się w manifestację patriotyczną, przeniesiono trumny ze szczątkami lotników na cmentarz w Maleniskach i złożono we wspólnej mogile.

- Dwaj lotnicy, którzy wyskoczyli na spadochronach ukryli się w zagrodach gospodarskich. Kapral Zieliński, ciężko ranny, został zabrany przez rodzinę Stanisława Wojtunia, a podporucznika Stanisława Przywarę ukrył Kazimierz Szarek. W tym samym dniu do wsi przybyli niemieccy żołnierze, by odszukać i zabrać uratowanych lotników. Przeszukiwali wszystkie zagrody i grozili śmiercią za ukrywanie lotników. Jednak mieszkańcy wsi nikogo nie wydali. Józef Zieliński w przebraniu kolejarza trafił do jarosławskiego szpitala i po podleczeniu ran udał się w swoje rodzinne strony do Bydgoszczy. Tam przeżył okupację jako robotnik w zakładach lotniczych, należąc do podziemnej organizacji Armii Krajowej. Odszukany został w 1984 roku i kilka razy uczestniczył w uroczystościach w Pawłosiowie. Podporucznik Stanisław Przywara przebrany w cywilne ubranie odszedł w stronę Siedlec. W czasie okupacji działał czynnie w ruchu oporu. Był szefem siedleckiej komendy lotniczej, pod pseudonimem „Kędzierzawy” w stopniu kapitana. Tam opracowywane były plany ewentualnego lądowania samolotów alianckich w przypadku inwazji poprzez Bałkany. Aresztowany przez Gestapo został odbity przez oddział Armii Krajowej z transportu do obozu koncentracyjnego. Zmarł w 1969 roku w Siedlcach - czytamy w historii Gminy Pawłosiów.

Sonda
Znałeś historię dwóch pilotów, którzy zginęli w Maleniskach?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki