Carol to kolejny zwierzak, który starł się z samochodem i tę bitwę musiał oddać człowiekowi. Ze spotkania z czterema kółkami borsukowi zostały dwie złamane łapy i wstrząśnienie mózgu. Biedaczek nie mógł się poruszać, popadł w anemię. Jego koniec nadchodził powoli.
Zobacz też: Brzozów: BOMBA w sklepie?! Fałszywy ALARM wywołała… 17-latka. Grozi jej odsiadka!
Na szczęście znalazł się ktoś, kto zdecydował się pomóc. Po wycieńczone zwierzę najpierw pojechali weterynarze z Przemyśla, pokonując w sumie prawie 900 km w obie strony, żeby przywieźć Carola do podkarpackiego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Potem rozpoczęły się badania i diagnoza.
– Wrzuć na zabieg! Nadzieja umiera ostatnia. Carol jest w ciężkim stanie. Dwie połamane nogi, anemia. Pomóż! Serce pęka. Co dalej? Walka borsuczka z Kędzierzyna jest ciężka. Przyszły tydzień to być albo nie być. Zabieg i wielki znak zapytania. Jak będzie? – pytali weterynarze, opisując sytuację zwierzaka.
Dziki Carol przeszedł już operację, po której dochodzi do siebie. W połamane łapy wkręcono mu śruby. Te pozwolą poruszać się samodzielnie kalekiemu borsukowi. Teraz biedaczka czeka długa rehabilitacja i powrót do sprawności.
Link do zbiórki na leczenie zwierzaka: pomagam.pl/dlacarola.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].