III liga i spotkania z drużynami, o których istnieniu, poza lokalnymi fanami, niewiele osób ma pojęcie, w dodatku porażki na boisku - tak prezydent miasta postrzega działalność dwóch rzeszowskich klubów piłkarskich - Stali Rzeszów i Resovii. Wygląda na to, że właśnie puściły mu nerwy, bo postanowił postawić na zmiany.
- Tam gdzie nie ma tradycji piłkarskiej i zaplecza można grać na poziomie trzeciej ligi. Od naszych drużyn musimy wymagać więcej. Nie może być tak że wstydzimy się wyników. To dotyczy i Stali, i Resovii. Nie osiągają spodziewanych rezultatów - padło z ust Tadeusza Ferenca.
Okazuje się, że miasto w ciągu roku wydaje na piłkarzy spore sumy:
Polecany artykuł:
- Wydajemy rocznie 700 tysięcy złotych. To jest wstyd, żeby tak znane kiedyś kluby plątały się po jakichś wioskach. Dość tej kompromitacji - mówi nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta.
Dodaje, że nie wiadomo jeszcze, jak dokładnie miałyby wyglądać zmiany. Klub postanie na bazie drużyn już istniejących, ale jedno jest pewne:
- Klub będzie w pełni kontrolowany przez miasto.
To oznacza, że będą nim zarządzali ludzie z ramienia ratusza, którzy w efektywny sposób wydatkowaliby pieniądze i pozyskiwali sponsorów.