Tunel w Stępinie wchodzi w skład Kompleksu schronów Kwatery Dowodzenia „Południe” to rzecz unikatowa w skali europejskiej. Potężny obiekt powstał w zaledwie 10 miesięcy w 1940 roku, został wybudowany przez największą niemiecką organizację budowlaną - Todta. Jego cechą charakterystyczną jest lekko łukowaty kształt, utrudniający bezpośrednie trafienie bombą lotniczą. Schron nr 1, został zabezpieczony przed atakiem chemicznym za pomocą systemu śluz i urządzeń wentylacyjno-filtrujących, był połączony specjalnym podziemnym kanałem z tzw. schronem nr 2, również zachowanym, położonym w odległości 80 metrów i pełniącym funkcję zaplecza technicznego i magazynowego. Eksperci badający budowlę po wojnie doszli do wniosku, że ma ona odporność klasy „A”. To oznacza, że obiekt byłby w stanie przetrwać nawet uderzenie bomby atomowej! Podczas prac budowlanych przeznaczenie obiektu było do końca trzymane w tajemnicy. Robotnicy pracujący przy tunelu myśleli, że budują kompleks dla berlińskiej firmy chemicznej. Plac budowy objęty został ścisłą ochroną wojskową i dostęp do wznoszonych schronów żelbetonowych mieli tylko upoważnieni Niemcy. Łącznie zatrudnionych było od 3 do 6 tysięcy ludzi.
W końcu powstała niemal niezniszczalna konstrukcja. Schron tunelowy dla pociągu usytuowany jest równolegle do rzeki, u stóp pokrytego lasem zbocza. Ze względu na znaczną długość, ułatwiającą trafienie bombą lotniczą, ma w rzucie poziomym kształt wycinka łuku kołowego o załamaniu około 10 stopni. W poprzecznym przekroju pionowym budowla ma kształt niesymetrycznego ostrołuku, dla sprowokowania poślizgu trafiających bomb lotniczych. Grubość murów w niektórych miejscach przekracza 3 metry. Według niemieckiej klasyfikacji odporności obiektów fortyfikacyjnych z 1939 r., schron zapewniał przebywającym wewnątrz ludziom całkowite bezpieczeństwo przy kilkukrotnym trafieniu w to samo miejsce pocisku artyleryjskiego. Do schronu prowadzi łącznie 9 otworów komunikacyjnych, każdy wyposażony był w śluzę chroniącą przed wybuchem oraz skażeniami chemicznymi i biologicznymi. Wewnątrz schronu znajdowało się szereg pomieszczeń magazynowych i schronowych dla załogi i obsługi pociągu.
Przez cały okres wojny obiekt utrzymywano w stałej gotowości na przyjęcie pociągu sztabowego lub innego pociągu specjalnego. Taka sytuacja miała miejsce pod koniec sierpnia 79 lat temu. Adolf Hitler przyjechał do Stępiny, gdzie spotkał się ze swoim przyjacielem, dyktatorem z Włoch Benito Mussolinim. Z tego spotkania prawdopodobnie jest wiele dokumentów, oraz zdjęć. Niestety w polskich archiwach historycznych nie zachowały się papiery. Jedynie kilka czarno- białych fotografii. Wśród nich to jak Adolf Hitler z Benito Mussolinim stoją na peronie przed wjazdem do tunelu w Stępinie. Adolf Hitler do Strzyżowa przyjechał swoim słynnym pociągiem „America” skąd w kolumnie samochodów ruszył do Stępina. Tam stał już pociąg Mussoliniego. Następnie Kanclerz III Rzeszy spotkał się z dyktatorem z Włoch. Obydwaj przywódcy rozmawiali o rozpoczętej właśnie wojnie ze Związkiem Radzieckim. Kolejnym punktem było lotnisko w Krośnie, skąd dyktatorzy samolotem odlecieli na Ukrainę prowadzić wizytację tamtejszych terenów.
Wielu nurtuje pytanie, dlaczego tak wielkie osobistości w tamtejszych czasach na swoje spotkanie wybrali malutką wieś w okupywanej Polsce?
- Hitler, zanim jeszcze rozpoczął podbój Europy, założył sobie, że będzie tak blisko frontu, jak to tylko możliwe. Według niego poprzednią wojnę Niemcy przegrali między innymi na skutek nieudolnego dowodzenia na poszczególnych frontach. Atak na Francję na przykład był koordynowany z terytorium Luksemburga. Hitler nie chciał powtórki z historii, postanowił więc wszystkiego doglądać sam. Miejsce nie było przypadkowe. Znajdowało się bezpośrednio na zapleczu frontu wschodniego, a wzniesione tam dopiero co potężne budowle służyły ukryciu specjalnych pociągów nazistowskich dygnitarzy. To właśnie stamtąd Hitler miał dowodzić uderzeniem na "sowieckiego niedźwiedzia". Są jednak teorie, które idą znacznie dalej…- mówi Maciej Piękoś przewodnik z Schronu kolejowego w Stępinie
Po wojnie schrony znajdowały się pod nadzorem Wojska Polskiego, które jednak nie miało koncepcji na wykorzystanie obiektu, dlatego też w latach 60. przekazano go w dzierżawę Rzeszowskiemu Oddziałowi NBP. Schron miał być składnicą mennicy państwowej, a także miejscem dla ukrycia ważnych dokumentów, środków płatniczych i depozytów, jednak bank zrezygnował z obiektu jako docelowego punktu ewakuacyjnego. Wilgoć panująca w budynku nie sprzyja tak cennym papierom. Obiekt został oddany w dzierżawę i była tam ogromna pieczarkarnia. Potem schron trafił w ręce gminy. Teraz można tam wejść i samodzielnie dotknąć historii. Jednak schron kolejowy w Stępinie jak i tunel w Strzyżowie nigdy nie zostały dokładnie zbadane i kryją jeszcze wiele tajemnic. Niemieckie wojsko opuszczało je w pośpiechu. Nie zdążyli wysadzić obiektów. Kto wie, co nieodkrytego opowiedziałby jeszcze te mury. Trzeba samemu to sprawdzić.
Masz podobny temat?
Napisz od autora tekstu: