Karol Świerczewski przyszedł na świat w Warszawie w 1897 roku. Po wybuchu I wojny światowej został ewakuowany jako pracownik fabryki Gerlach do Rosji. Niedługo później zaciągnął się do wojsk bolszewickich. Świerczewski brał udział w hiszpańskiej wojnie domowej, wtedy też zrodził się słynny przydomek - „Walter” od ulubionego pistoletu, którym miał samodzielnie wykonywać wyroki na duchownych i zakonnice. Wtedy też Świerczewski poznał Ernesta Hemingwaya, a ten w powieści "Komu bije dzwon" jednemu z generałów jego cechy. To o nim powstała też książka "O człowieku, który się kulom nie kłaniał" Janiny Broniewskiej.
"Walter" zasłynął m.in. ze swojej niekompetencji i alkoholizmu. Generał Armii Czerwonej w bitwie pod Wiaźmą dowodzić miał 10 tysięczną dywizją. Po kilku dniach miało z niej zostać... 5 żołnierzy. Później dowództwo objął nad kolejną dywizją, ale tym razem na Syberii.
W 1943 roku wrócił do łask, został członkiem PPR.
Generał został śmiertelnie ranny w zasadce UPA 28 marca 1947 roku w Jabłonkach, na drodze z Sanoka do Cisnej, co do jego śmierci narosło jednak wiele legend, m.in. taka, że miało go zlikwidować UB.
Pomnik Świerczewskiego w Jabłonkach
Słynnego generała gloryfikowały władze Polski Ludowej - jednym z przejawów było postawienie monumentalnego pomnika w miejscu śmierci. Do niego "pielgrzymowały" m.in. wycieczki szkolne czy harcerskie. Na pomnik przyszedł jednak koniec - 21 lutego 2018 roku w Jabłonkach rozpoczęto jego rozbiórkę zgodnie z ustawą o dekomunizacji.
Obecnie po pomniku nie ma już śladu - ale w jego miejscu znajdujemy przewrócony znicz, co oznacza, że wciąż są osoby, które hołdują Świerczewskiego. Nieopodal znajduje się wiata zbudowana przez Nadleśnictwo Baligród wraz miejscem na ognisko, grillem i parkingiem.