Tej kapliczki w Węgierce w ogóle miało nie być. Galimatias z jej budową sięga lat 80. XX wieku! Wówczas lokalny proboszcz poprosił Antoniego Porczaka o namalowanie obrazu Matki Bożej Licheńskiej. Artysta wziął się do pracy i powstał obraz. Co ciekawe, szaty, którymi otulona jest Maryja na obrazie zostały wykonane z setek tysięcy koralików, które mężczyzna przywiózł aż z Bielska-Białej, a był to rok 1986. We wsi budowano nowy obiekt sakralny. Jednak po ukończeniu prac duchowny odmówił powieszenia obrazu w kościele!
- Ksiądz skrytykował namalowany przeze mnie obraz. Posłuchał rad osób, które były zazdrosne, że go wykonałem i nie wziął go do świątyni. Tak zostałem z tym obrazem. Malowidło najpierw wisiało w mim domu. Potem postanowiłem wybudować dla niego kapliczkę- wspominała artysta.
Dalsza część artykułu poniżej wideo:
Niedługo potem przed domem Antoniego Porczaka stanęła malutka kapliczka. Jednak z biegiem lat i nową inwencją twórczą rzemieślnika, rosła. Dzisiaj jej rozmiary robią wrażenie, a to jeszcze nie koniec! Fundamenty tego małego ołtarzyku wykonane są na głębokości 1,80 m. Na ścianach wśród ozdób ludowych widnieją wizerunki świętych: Michał Archanioł i św. Izydor z jednej strony, a drugiej św. Florian i św. Krzysztof. Pomiędzy tymi postaciami wplecione zostały motywy z życia artysty, oraz dzieje najbliższej okolicy. Z najnowszych wydarzeń artysta wspomina katastrofę smoleńską, której malowidło ma szczególne miejsce na kapliczce.
Na tylnej ścianie z jednej strony znajduje się scena obrazująca spotkanie papieża Jana Pawła II z zamachowcem Ali Agcą. Z drugiej natomiast więzienie prymasa Stefana Wyszyńskiego. Dodatkowym elementem jest namalowany Jezus na krzyżu. Po środku mieści się wnęka z figurkami Matki Bożej oraz św. Antoniego. Nad wnęką wizja Trójcy Świętej. Po bokach również znajdują się malowidła. Związane są z historycznymi wydarzeniami kościoła katolickiego.
- W głównej części u spodu maluję obecnie katastrofę smoleńską, pacyfikację w Woli Węgierskiej oraz zbrodnie popełnione przez UPA w Bieszczadach. Z tyłu też nie jest jeszcze wszystko skończone. Muszę dokończyć te malowidła. Oprócz nich wstawię tam jeszcze dwie płaskorzeźby. Na wiosnę mam też plan wykonać podmurówkę z kamyków, które zbierałem przez wiele lat... Każdy kamyczek kształtem przypomina serce. Ułożę z nich kwiaty. Dzięki temu moja kapliczka stanie się jeszcze piękniejsza - tłumaczy pan Antoni. -To będzie taka pamiątka po mojej śmierci dla potomnych. Jednak na razie muszę jeszcze chwilę pożyć, żeby ją dokończyć- dodaje z uśmiechem.
Kapliczna na stałe wpisała się w krajobraz Węgierki i ciężko przejść obok niej obojętnie. Antoni Porczak jest osobą bardzo wierzącą i jak sam twierdzi, tworzy swój ołtarzyk na chwałę Panu. Dzisiaj już nie żywi urazy do księdza, który nie przyjął jego obrazu, a twierdzi, że modli się za niego, bo dzięki temu wybudował niezwykłą kapliczkę- jedyną w swoim rodzaju.
Masz podobny temat? napisz od autora tekstu: [email protected]