Co roku z gniazd wyrzucane są młode bociany. Powodów może być wiele. Po pierwsze choroba bocianiego pisklęcia, po drugie problemem może być np. susza, która powoduje problemy z dostępnością pokarmu a tym samym - z możliwością wykarmienia potomstwa. Polski bocian żywi się m.in. mięczakami, owadami czy drobnymi gryzoniami. Brak opadów i wysokie temperatury sprawiają, że bociani rodzic może nie zdobyć pokarmu dla wszystkich swoich dzieci, dlatego wyrzuca najsłabsze, żeby dać szansę tym silniejszym ptakom na przeżycie.
Jeśli znalezione pisklę zostało celowo wyrzucone przez dorosłe bociany, nie ma sensu wkładać go z powrotem do gniazda, gdyż zostanie z pewnością ponownie z niego usunięte. Jeśli chcemy uratować pisklę, najlepiej pokazać je lekarzowi weterynarii, który oceni jego stan. Weterynarze z Fundacji Ada co roku pomagają kilkuset ptakom. Tym rannym i tym wyrzuconym z gniazda. Na stałe w przemyskim Ośrodku mieszka około 200 bocianów, które nie są w stanie polecieć do Afryki na zimę. Jak będzie z boćkiem, który trafił ostatnio do Fundacji Ada? Weterynarz Agnieszka Majchrowicz zaznaczała po wstępnych oględzinach, że ptak najprawdopodobniej nie ma złamań. Zostanie umieszczony w niskim gnieździe z którego sam zejdzie, gdy będzie gotów. Pracownicy wykarmią go, a weterynarze pomogą skupić się na nauce latania. Jeśli bocian będzie zdrowy po koniec lata wyleci do Afryki z innymi ptakami, jeśli jego stan nie pozwoli na to, zostanie zimować w bocianim szpitalu.