Tragiczny wypadek w Kleszczowie na Śląsku. Zginęło dziewięć osób podróżujących busem. Ofiary wypadku to cztery osoby z powiatu lubaczowskiego, dwie z jarosławskiego i jedna ze strzyżowskiego. Busem podróżowała również jedna osoba z województwa lubuskiego i kierowca – obywatel Słowenii, który miał kartę Polaka i prawdopodobnie też pochodził z Podkarpacia.
- Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart, w porozumieniu z władzami samorządowymi, uruchomiła pomoc psychologiczną dla bliskich ofiar – informuje SE.pl Małgorzata Waksmundzka-Szarek, Rzecznik Prasowy Wojewody Podkarpackiego. - Łączymy się w bólu ze wszystkimi, którzy w tragicznym wypadku stracili swoich bliskich. Tragedia jest tym większa, gdyż większość osób to bardzo młodzi ludzie. Busem podróżowali zarówno kobiety jak i mężczyźni. Na razie nie możemy jednoznacznie stwierdzić, jaki był cel podróży. Bardzo długo trwała identyfikacja i wydobycie ofiar, bo aż 9 godzin – dodała rzecznik.
Wypadek w Kleszczowie. Ostatnia podróż narzeczonych
Dwie ofiary to narzeczeni z Lubaczowa. Karolina M. i Patryk Sz. niebawem mieli stanąć na ślubnym kobiercu. Chociaż byli bardzo młodzi, to związani ze sobą już od kilku lat. W busie Karolina wtulała się w ramiona Patryka próbując spać, kiedy los odkrył przed nimi tragiczne karty.
Mariusz W. jechał do Francji zamienić swojego syna w pracy. To ojciec trójki dzieci. Pochodził z Pstrągówki. Przed wyjazdem utulił żonę, córki i wyruszył w daleką podróż. Ostatnią. Żadne z trójki dzieci nie powie już do niego „tato”. Nic nie wypełni pustego miejsca w sercu dorastających młodych ludzi.
Z Łukawca w drogę do Holandii wybrała się 53-letnia kobieta, która osierociła dwoje dzieci. Ci dorastający młodzi ludzie, również zostali bez rodzica. Mąż stracił żonę, która chciała dorobić do domowego budżetu. Takich rodzinnych tragedii jest aż dziewięć. Niepojęty żal rozdziera serce.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: