Polska Stolica Wikliny, czyli Rudnik nad Sanem 1 stycznia 2022 roku miał 6513 mieszkańców. Miasteczko położone jest u ujścia rzeki Rudna do Sanu. Przez miasto przebiega droga krajowa nr 77 oraz linia kolejowa nr 68 łącząca Lublin z Przeworskiem ze stacją Rudnik, więc dostać się tam można na różne sposoby. Według danych z 1 stycznia 2011 r. powierzchnia miasta wynosiła 36,60 km², więc warto zaplanować spacer po tym miejscu, wówczas nie umknie nam żadna z wiklinowych rzeźb zdobiących miasteczko. A te są wspaniałe! Warto je zobaczyć, gdyż Rudnik nad Sanem znany jest z bogatych tradycji wikliniarskich. Początki tego rzemiosła sięgają XIX wieku, kiedy to z inicjatywy austriackiego hrabiego Ferdynanda Hompescha powstała w Rudniku pierwsza szkoła koszykarska. Uprawa wikliny i produkcja wyrobów wikliniarskich przez dziesięciolecia stanowiły dla mieszkańców miasteczka główne źródło utrzymania. To z kolei sprawiło, że Rudnik nad Sanem stał się zagłębiem wikliniarskim, a samo miasto zyskało miano Polskiej Stolicy Wikliny.
Tradycje wikliniarskie w Rudniku nad Sanem
Z inicjatywy hrabiego Ferdynanda Hompescha i za jego staraniem wysłano kilku mieszkańców Rudnika i Kopek do szkoły koszykarskiej w Wiedniu. Następnie w 1878 roku założono w mieście szkołę koszykarską, w której pod czujnym okiem majstrów i instruktorów kształcono chałupników. W ten sposób powstał cały system produkcji oparty na pracy nakładczej, pozyskiwaniu surowca (wprowadzono uprawę wikliny) oraz sprzedaży gotowych wyrobów. Przyczyniło się to do wzrostu liczby mieszkańców i poprawy ich zamożności. W 1882 roku Hrabia Hompesch założył firmę pod nazwą „Szkoła Koszykarska Karol Józef Krauz we Wiedniu”. Wkrótce została ona zamieniona na duże warsztaty koszykarskie pod nazwą „Prasko-Rudnicka Fabryka Koszykarska w Rudniku nad Sanem”, gdzie zrzeszeni w niej robotnicy wykonywali wyroby i galanterię.
W tym okresie rzemiosło wikliniarskie rozwijało się na południu dzisiejszej Polski, czego przejawem było utworzenie w 1919 roku w Krakowie syndykatu koszykarskiego z prezesem Wincentym Witosem na czele. Ze względu na to, że Rudnik nad Sanem słynął już z koszykarstwa, syndykat utworzył w nim swoją delegaturę.
Od 1919 roku w mieście działało 12 firm zajmujących się eksportem wyrobów i 20 firm handlujących na rynku krajowym. W Rudniku nad Sanem i okolicy pracowało dla nich 3 tys. warsztatów chałupniczych zatrudniających ok. 15 tys. osób. W 1928 roku część z nich zrzeszyła się w Spółdzielni „Wierzba” należącej do Związku Producentów Wikliny we Lwowie. Roczna wartość wyrobów z wikliny produkowanych w Rudniku nad Sanem sięgała 3 600 000,00 zł.
Rudnickie koszykarstwo w okresie niemieckiej okupacji zaliczone zostało do tzw. przemysłu wojennego i wykorzystane do masowej produkcji pojemników do celów wojennych. Rabunkowa gospodarka okupanta na plantacjach wikliny doprowadziła do zniszczeń w uprawach.
W latach powojennych w Rudniku nad Sanem powstało kilka organizacji spółdzielczych, z których Spółdzielnia Wikliniarsko-Koszykarska „Jedność” działa do dziś.
W 2001 roku zarejestrowano Stowarzyszenie o nazwie Korporacja Wikliniarska „Rudnik”, której celem jest wspieranie rozwoju przedsiębiorczości i inicjatyw gospodarczych, pielęgnowanie tradycji kulturowych, promowanie produkcji i sprzedaży wikliny oraz wyrobów wikliniarskich. Obecnie na terenie gminy funkcjonuje ponad 35 hurtowni z wikliną i działa ok. 50 mniejszych podmiotów zajmujących się handlem tymi artykułami, nie sposób odwiedzić Rudnik nad Sanem pospacerować wśród zieleni, obejrzeć wszystkie wiklinowe rzeźby i nie kupić koszyka na pamiątkę!
Polska Stolica Wikliny
To, że Rudnik nad Sanem jest miasteczkiem wiklinowym widać od razu. Przyjeżdżający już zamiast tradycyjnych "witaczy" widzą wiklinowe tablice. Na jednym z głównych skrzyżowań w mieście znajduje się wieki kogut z wikliny, kiedyś w tym miejscu stał wiklinowy Pałac Kultury. Nad lokalnym stawem obok przedszkola dostrzeżemy kilka wyplecionych figur w tym wielkiego imponującego motyla, ale prawdziwy wiklinowy raj znajduje się w centrum Rudnika na zielonym terenie. Tam obok pomnika hrabiego Ferdynanda Hompescha "tańczą" wiklinowe panny w niebieskich sukienkach. Na drzewach latają jaskółki i ważki. Kwiaty przynoszą wiklinowe bociany, a porządku strzeże wielki wiklinowy smok! Oprócz tego jest mnóstwo innych mniejszych ozdób jak balon, który ma zaraz unieść się w powietrze, łódź ze sterem czy koszyki, wiklinowe twarze i inne postacie przykuwające uwagę. Na rudnickim Rynku nie ma zakątka bez drzewa z wikliny czy pomnika bez wiklinowego dodatku. Oprócz tego ciągle dostawiane są ekspozycje czasowe!
Centrum Wikliniarstwa
Drugim miejscem, które zachwyci pasjonatów wikliny jest Centrum Wikliniarstwa, gdzie można zobaczyć ciekawą ekspozycją przedstawiającą historię wikliniarstwa i wystawę przedmiotów i dzieł sztuki z wikliny. Wokół zabytkowego budynku jest również mnóstwo wiklinowych rzeźb, których nie zobaczymy nigdzie w Polsce. Do ciekawszych zabytków Rudnika nad Sanem należy m.in. budynek młyna i elektrowni (obecnie kaszarnia) z 1920 r., budynek dawnego leśnictwa z końca XVIII wieku, cmentarz wojenny z I wojny światowej, kościół parafialny św. Trójcy z lat 1927–1928 według projektu Jana Bagieńskiego, barokowa figura św. Jana Nepomucena, zespół pałacowy Tarnowskich, budynek szkoły ludowej z 1890 r., obecnie Centrum Wikliniarstwa, które odwiedzić trzeba, Jak i samo miasteczko. Oprócz wiklinowych eksponatów jest mnóstwo zieleni i miejsc na odpoczynek i długi spacer.