Zdarzenie miało miejsce 26 lutego około godziny 14:20, gdy pracownik leśny, przemierzając gęsty bieszczadzki las, zauważył między drzewami leżące zwierzęta. Początkowo nie wzbudziło to jego niepokoju, jednak gdy znalazł się bliżej, zorientował się, że to cztery wilki. Trzy z nich szybko skryły się w zaroślach, ale jeden osobnik, prezentując agresywną postawę, ruszył w jego stronę. Zwierzę obnażyło kły i nastroszyło sierść.
Zaskoczony i przerażony mężczyzna zareagował instynktownie – natychmiast wdrapał się na najbliższe drzewo. Stamtąd usiłował wezwać pomoc, jednak przez dłuższy czas jego próby nie przynosiły skutku. Wilk cały czas pozostawał pod drzewem, krążąc wokół i próbując dostać się do ofiary. Dopiero po jakimś czasie udało mu się dodzwonić do kolegi, który natychmiast ruszył na ratunek.
Kolega poszkodowanego dotarł na miejsce po dłuższym czasie, korzystając z ciągnika. Mimo hałasu maszyny drapieżnik pozostawał w pobliżu, odchodząc dopiero wtedy, gdy pojazd znalazł się w odległości mniejszej niż 200 metrów. Dopiero wtedy mężczyzna mógł zejść z drzewa i bezpiecznie opuścić teren.
Na miejsce wezwano przedstawicieli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, którzy potwierdzili obecność wilczych tropów oraz ślady drapania na drzewie.
Instytut Analiz Środowiskowych zapowiedział podjęcie działań w celu uzyskania wszelkiej dokumentacji dotyczącej zdarzenia i ich publikację po otrzymaniu odpowiednich materiałów.
Władze gminy Komańcza wystosowały apel do mieszkańców i turystów o zachowanie szczególnej ostrożności. Zalecane jest unikanie samotnych wędrówek po lesie, szczególnie o zmroku, a także niepozostawianie resztek jedzenia, które mogą przyciągać drapieżniki. Mieszkańców prosi się również o szczególne zwracanie uwagi na dzieci i niepozostawianie ich bez opieki.