Postępowanie ws. śmierci kilkukrotnie umorzono. Jednym z powodów takiego obrotu sprawy był argument: „za szczelne okna w mieszkaniu zmarłego, oraz fakt, iż był sam”. Siostry mężczyzny mają żal do spółdzielni mieszkaniowej i organów ścigania.
Zobacz też: Blok grozy w Przeworsku. Zwłoki 32-latka w łazience. Rodzina OSTRZEGA
Tego dnia w malutkiej kawalerce, którą wynajmował Andrzej Fudali, piętrzyły się walizki, torby i spakowane pudła. To miała być jego ostatnia noc w tym miejscu. Właściciel pizzerii chciał zmienić lokum, bo warunki mieszkaniowe nie spełniały jego oczekiwań. W walentynki miał wykąpać się, wypić drinka i ostatni raz zasnąć w malutkim mieszkanku, by nazajutrz zacząć nowe życie w nowym miejscu.
W kawalerce było włączone ogrzewanie i zamknięte okna. To miało być bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny, zaraz po zatruciu czadem. Ulatniający się tlenek węgla zabił pizzermana. Ten odurzony upadł na ziemię twarzą do podłogi. W wannie przelewała się woda. Dopiero sąsiedzi, którym zalewało mieszkanie, wezwali pomoc. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby, jednak było już za późno, żeby ratować 32-latka.
– Prokurator, który przyjechał do naszego brata, najpierw całkowicie wykluczył śmierć z powodu czadu, jednak sekcja zwłok potwierdziła nasze przypuszczenia. W dzień śmierci Andrzeja to my wezwaliśmy straż pożarną do mieszkania. Ale jego ciało znaleziono o 13.00, przez kilka godzin pracowali tam policjanci. Mieszkanie zostało wywietrzone. Strażacy na naszą prośbę przyjechali o 21.00 i nie odnotowali, aby w mieszkaniu był czad. Prokuratura nie zrobiła nic w tym kierunku, nie wezwano strażaków, nie sprawdzono pieca. Nic – mówiły załamane siostry mężczyzny.
– Na drugi dzień na naszą prośbę sprawdzano drożność przewodów wentylacyjnych. Dzień po śmierci brata byłam zrozpaczona. Nawet mi do głowy nie przyszło, że jesteśmy oszukiwani. Siłę ciągu sprawdzano przy otwartych oknach i drzwiach. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że przy takim sprawdzaniu w pomieszczeniu powinno być wszystko zamknięte – dodała kobieta
Rodzina zmarłego sama przeprowadzała proste eksperymenty, które według nich potwierdzały brak ciągu kominowego w mieszkaniu denata. Sprawa prowadzona przez Prokuraturę Rejonową w Jarosławiu została umorzona. Według śledczych nikt nie jest winny śmierci Andrzeja Fudali, umarł ze względu na zbieg nieszczęśliwych i niekorzystnych zdarzeń.
– Według nas to kpina. Po śmierci Andrzeja spółdzielnia mieszkaniowa dokonywała przeglądów w całym bloku, na własny koszt dali w każdym mieszkaniu czujnik czadu, a potem zrezygnowano tam z niebezpiecznych piecyków. Tylko trochę za późno – mówiła Jolanta Fudali-Łapka (38 l.) siostra zmarłego. – Robiliśmy eksperymenty w tym mieszkaniu. Wynikało z nich jasno, że przy zamkniętych oknach wentylacja zamiast „wyciągać powietrze z mieszkania, to je tam wpychała”. System był niesprawny – oburza się Dorota Fudali-Szawan (37 l.) siostra zmarłego.
Sprawa została umorzona. Uznano, że nikt nie jest winny śmierci 32-latka. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy były „za szczelne okna w kawalerce, oraz fakt, iż mężczyzna był sam”.
– Ktoś te okna zamontował, ktoś dopuścił to mieszkanie do użytku. Ktoś odpowiadał za jego stan techniczny. Ale winnych śmierci nie ma. W uzasadnieniu prokurator napisał nam, że gdyby warunki atmosferyczne na zewnątrz były inne, a okna mniej szczelne i Andrzej nie mieszkałby sam, to ktoś by go uratował i nie doszłoby do tragedii. Uważamy, że w toku śledztwa popełniono wiele błędów i zaniechań. Na każde umorzenie składaliśmy zażalenie. Napisaliśmy pisma do Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie mamy jeszcze ostatecznych decyzji. Osobno złożyliśmy postępowanie o zaniedbania ze strony policji i prokuratury, które ciągle jest w toku – relacjonowały siostry zamarłego.
Kobiety po dziś dzień nie mogą pogodzić się ze śmiercią swojego młodszego brata. Zapewniają, że jeżeli trzeba będzie, wezmą kredyt i złożą skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Europejski Trybunał Praw Człowieka jest sądem międzynarodowym, który powołany jest do rozpatrywania skarg osób, twierdzących, że naruszone zostały ich prawa zagwarantowane w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Protokołach Dodatkowych nr 1,4,6,7 i 13. Konwencja chroni w szczególności m.in. prawo do życia i rzetelnego procesu sądowego.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].